TEN komputer, czyli domyślność Microsoftu.

Z cyklu Pixelowe nocne rozkminy świata:
W Windowsie 8.1 oraz Windowsie 10, w tym drugim dopiero po zmianie pewnych ustawień, widzimy ikonkę "Ten komputer".
Ciekawe czy jest jakiś tamten komputer, że go tak nazwali lub sam Komputer, jak w Win7 co było lepszą nazwą lub mój komputer, jak w Win XP.
Nazwa "Komputer" w 7 była chyba najsensowniejszą z tych trzech. Bo skoro w Win 8, 8.1 i 10 jest "TEN", (Taaak, wiem, podkreślam to kolejny raz) "komputer", to na jakiej podstawie Microsoft go tak nazwał?
Skoro jest Ten, to gdzie jest tamten?
Zróbcie z tym coś:
Drogi Microsofcie, mam dla Was propozycję:
Skoro nazwaliście ikonkę "Ten komputer", do zestawu z Windowsem 8.1 lub Windowsem 10 powinniście dołączać drugi Pecet, w którym ikonka powinna nazywać sie "Tamten komputer", lub wydać po trzy wersje każdego z systemów.
Ahhh, jak by to ładnie brzmiało.
"Windows 10 For Ten komputer", "Windows 10 for Tamten komputer", "Windows 10 for Ten and Tamten komputer lub Windows 10 for 2 computers". :)
Czy to nie dobry chwyt marketingowy?
W dzisiejszych czasach marketing jest bardzo rozwinięty, prosty użytkownik często nie wie, że niektóre opinie w internecie są wykupione lub da się go bardzo łatwo podejść.
To co? Nowa kampania reklamowa?
Moja propozycja na spot reklamowy:
Dwuch ludzi spotyka się w domu. Przed nimi dwa tak samo wyglądające komputery, pierwszy pyta drugiego:
"Jak je rozróżniasz?"
"Nie mam z tym najmniejszego problemu!" Odpowiada drugi.
"Ja niestety mam, moje laptopy mi się mieszają i nigdy nie wiem, który ma słabiej działającą kartę sieciową."
"Zrób jak ja", odpowiada pierwszy. "Bądź mądrzejszy od innych i rozwiąż problem kupując nowe wersje systemu operacyjnego Windows."
Na ekranie to co se wymyślicie a w tle głos lektora czytający niniejszy tekst:
"Od dziś możesz cieszyć się nową wersją naszego systemu operacyjnego.
System przeznaczony dla twoich dwuch komputerów. Zakup wersję dla Tego oraz Tamtego komputera, nie może mu być przecież samotnie smutno.
Nasza nowa wersja systemu, umożliwi Ci szybkie rozpoznanie, który jest tym, a który tamtym, gdy wrócisz do domu po imprezie i nie rozpoznasz go po wyglądzie, rozpoznasz go po nazwie ikony!
Prawda, że innowacyjne? To co, może się skusisz?
W planach mamy także wersję for Ten laptop, tamten laptop, jeszcze inny laptop, ten netbook, ta lodówka, ten trawnik oraz wiele więcej!"

OK, wróćmy może do przewodniego tematu:
W Windowsie XP owa ikona nazwana była "Mój komputer". Wszystko OK, do czasu aż okaże się, że dany komputer nie jest nasz, bo znajduje sie on w czyimś domu, bibliotece, kawiarence internetowej, (w tamtym czasie jeszcze chyba były), pracowni informatycznej czy innym miejscu.
Chyba, że MS postanowił dać użytkownikom nie mającym własnego komputera tą radość, że chociaż przez chwile go mają, że to chwilowo ich własny komputer.
Co jednak, gdy zamiast komputera był to np laptop? W tedy ikona powinna nazywać sie "Mój laptop", chyba że znów polityka Microsoftu brzmiała.
"Ehhh, ma tylko laptopa, ale niech chociaż ma od Nas ten skrawek nadziei, że będzie posiadać komputer." Lub
"Ehh, nie posiada komputera, ma tylko laptopa, ale niech odczówa chociaż radość, że ikona mówi coś innego."
Tekst ułożył bym lepiej, gdybym był wyspany, i byłby to dzień, a nie noc i kilka minut po godzinie czwartej.
Z uwagi na sennosć, mogłem zrobić kilka błędów, za które Was przepraszam. ;)
Tak prosta, bezsensowna sprawa, a można o niej napisać wpis. Taka sprawa, a może pobudzić naszą wyobraźnię, tyle można rozkminiać na jej temat. :)
Kiedy zrodził sie zalążek na rozkminę? Przy pisaniu wpisu o Windowsie 10 i wspomnieniu o ikonie "TEN", bo nie "TAMTEN" komputer.
Dobranoc, teraz już chyba na prawdę idę spać.

DeleteFacebook, czyli ludzka bezmyślność.

Witajcie. Cytując klasyka "I wyszłem, bo chamstwa nie zniese", tak jak ja nie mam już siły do tej akcji.
W wielkim skrócie:
Facebook udostępniał dane swoich klientów zewnętrznym firmom. Dane te przydały sie do czegoś podczas wyborów i wyciekły.
Dlaczego ludzie są nie ogarnięci?
Ludzie oburzyli się tym, że FB udostępniło dane m.in odpowiedzi na pytania, które użytkownicy publikowali dobrowolnie zewnętrznej firmie.
Zbierają dane o wykonywanych połączeniach telefonicznych a konkretniej o tym, do kogo i kiedy dzwonimy oczywiście za naszą zgodą na dostęp do kontaktów.
Proszę Was, zanim zaczniecie robić burzę, przeczytajcie najpierw, do jakich danych aplikacja chce uzyskać dostęp. Przecież odtwarzacz nie powinien potrzebować dostępu do kontaktów, a gdyby potrzebował wiele osób nic by z tego sobie nie zrobiło, bo przecież kto marnuje czas na jakieś "głupie czytanie głupich regulaminów i sprawdzanie do czego aplikacja ma dostęp", przecież lepiej jest zrobić kolejne zdjęcie czy udostępnić kolejny post w ciągu zaoszczędzonych kilku minut, prawda?
Czytajcie regulaminy, sprawdzajcie czego aplikacja od Was chce, robię tak od lat i ciężko jest wcisnąć mi jakiś toolbar do przeglądarki czy niechcianą aplikacje bo odznaczam, chyba, że się nie da.
O jej, Facebook sprawdzał, z kim się łączyłem/am, jak często, kiedy. O jej, tak mi przykro :D. Twoja wina, nie Facebooka. Dlaczego? Cytuję regulamin:
Gromadzimy informacje na temat osób i grup, z którymi jesteś połączony(a) oraz Twoich interakcji z nimi, np. o tym, z którymi osobami porozumiewasz się najczęściej, lub z którymi grupami lubisz dzielić się informacjami. Gromadzimy też dane kontaktowe, które podajesz, przesyłając, synchronizując lub importując je (np. w formie książki adresowej) z dowolnego urządzenia. Dziękuję dobranoc.
Udostępnianie danych:
Ludzie po informacji, że Facebook udostępnia ich dane zewnętrznym firmą, co było zawarte w regulaminie ale nikt go chyba nie czytał rozpoczęli akcję "#deletefacebook"".
Firmy idąc za trendem zaczęły usuwać swoje strony oraz profile. Użytkownicy kasowali konta i chwalili się tym w innych mediach.
Co Wam to da, że usuniecie sobie konto? Dane zostaną mimo wszystko. Nawet jeśli teraz kasujecie, wrócicie do FB za jakiś czas, jak ktoś z czymś jest związany, to nie odejdzie tak o, tak jak ja np z Klango, bo czasem tam zaglądam.
Wielki bum. A co myślicie? Że Google, Twitter czy nawet zwykły operator telefonii Was nie śledzi i nie szpieguje? W dzisiejszych czasach, aby nie być śledzonym w żadnej z możliwych form należało by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, wyjechać na pustynię i stać się pustelnikiem.
Przemyślcie sobie to i skończcie tą żenadę.
Myślicie, że podobne sytuacje nie mają miejsca w Google i innych firmach? Na pewno mają, ale wystarczy zapłacić odpowiednią sumę, i użytkownicy są spokojni, nikt nic nie wie i każdy żyje sobie dalej.
Mój sposób na ograniczenie udostępnianych danych?
Facebooka nie mam na telefonie, bo nie potrzebny, nawet Messengera, jedyne aplikacje jakie mam, to systemowe/domyślne oraz około 12 zainstalowanych własnoręcznie.
Gdy będę kiedyś potrzebował pisać bardzo prywatnie, wyślę maila, zawołam kogoś na własną aplikacje lub po prostu się z nim spotkam.
Jeśli macie ochotę coś napisać, komentarze mile widziane, jeśli ktoś nie ma konta, może dodać komentarz mimo tego.
Chciałem, by wpis wyszedł składniejszy i ładniejszy, ale cóż, chaotycznie jak zawsze. Do następnego!

Bezgraniczny spokój…

W okół panuje cisza, wszyscy już śpią i jedynie ja leżę z klawiaturą obok pisząc ten wpis.
Cisza, lecz nie do końca. Słyszę stream zostawiony mi wczesniej.
Słyszę, że ktoś spokojnie śpi. Uspokaja mnie to, daje odczucie, że nic się nie może stać.
Sam chętnie bym zasnął, ale chcę jeszcze trochę posłuchać, jeszcze chwilę.
Cieszę się tym spokojem. Jest tak jak kiedyś.
Wszystko, czego sie obawiam jest teraz odległe. Gdy mogę tak sobie słuchać lub rozmawiać, jestem bardzo stabilny.
Ten stream mnie uspokaja, tak jak większość rozmów. W tedy uśmiecham się i jestem radosny. Rozmowy dają mi szczęście. Szczęście daje mi to, że mogę tu być i jak dawniej zwyczajnie rozmawiać od, tak po prostu.
Mogę pisać, czytać lub programować, teraz łatwiej mi to przychodzi.
Może nie wszyscy to zrozumieją. Jest mi miło i spokojnie tak jak dawniej. Wiem, że gdy będę potrzebował, mam do kogo zadzwonić.
Dziękuję. :)
W tle nadal stream, dobranoc… :)

Haotyczny wpis, jak cały ten blog.

Cześć.
Kolejny wpis z cyklu tych, opowiadających o moich planach przyszłościowych.
Te mam nadzieję tym razem się sprawdzą i dokonają.
Chciałem jechać do kilku osób we ferie, ale się nie powiedzie z różnych względów więc zostanę raczej w domu lecz nie do końca.
W pierwszym tygodniu planuję jechać do siostry na noc lub dwie. Następnie pewnie jechać gdzieś gdzie mnie jeszcze nie było, iść sobie do kina z rodziną, bo czemu by nie, skoro jest taka możliwość?
Chcę zrobić dziwną rzecz. Pewnego dnia jechać w pewne miejsce, gdzie nie ma zbyt wielu domów, sprzętów elektronicznych etc z radiem i Netbookiem. Po co? Priyom org, radio i latanie po częstotliwościach próbując odebrać co ciekawsze stacje.
Ciekawe, czy komuś będzie chciało się tak ze mną tam jechać i czekać aż w ciągu kilkunastu minut pobiegam sobie po częstotliwościach.
Chce do kogoś jechać, lecz w ferie nie będzie mi to dane. Może w marcu? Postaram się załatwić sobie sam transport, zadzwonić gdzieś, zorganizować etc i pojechać na 2, 3 dni. Jeśli sie uda, to odezwę się tutaj z danych miejsc.
Na początku z tego, które wybiorę do przeglądania częstotliwości.
Jeśli ktoś ma jakąś propozycję miejsca w wielkopolsce, które jest dobre na szukanie i nasłuchy, może podać, jak nie będzie zbyt daleko to tam się wybiorę. :D
Haotyczny krótki wpis jak fale krótkie, ale co tam, wyślę. Dobranoc.
Aaa, i wygrałem A heroes call. Nie wiem jak to możliwe, ale najwyraźniej cuda się czasem odbywają. :D

Ja wewnątrz czyli kilka refleksji i moje postrzeganie świata.

Witajcie.
Trochę mnie nie było, ale nie miałem weny ani powodów do pisania.
Wpis trochę długi, ale myślę, że warty przeczytania. Może ktoś z was zauważy w tym coś sensownego, wyciągnie jakieś wnioski czy zastanowi się chwilę nad wszystkim co się w okół niego dzieje? Jeśli macie jakieś uwagi czy opinie, piszcie. Nawet zwykłe 3 słowa coś znaczą przynajmniej dla mnie.

Ludzie się zmieniają. Z dobrych na złych, ze złych na dobrych, z dobrych na lepszych, średnich lub jeszcze innych.
Każdy potrafi się zmienić, zniknąć, nie przypominać siebie, zawiesić wszystkie sprawy i powrócić bez żadnych wyjaśnień.
Jesteśmy tylko ludźmi, tu niestety nie ma zerojedynkowego świata gdzie coś równa się jedynie true or false, tu, wszystko może równać się nawet ąść lub 3 +1 równać się 20.
Prawo to zbiór regół, których trzeba przestrzegać lecz nie zawsze jest to możliwe, każdy popełnia czasem małe błędy.
Nie pamiętam jakim słowem 3 miesiące temu określałem świat. Nie pamiętam tego, co było 3 miesiące temu… Pamiętam tylko, że było dobrze.
Zmieniłem sie jak każdy, nastąpił regres, wiem o tym lecz mimo tego brnę w to dalej próbując się wciąż z tego wyrwać.
Wracam do domu, jem obiad, ogarniam wszystko co trzeba, sprawdzam powiadomienia i siadam przed komputerem.
Chwilę po zalogowaniu wchodzę do folderu z muzyką, wyłączam telefony i wszystko co się da puszczając ciężkie techno lub rocka, okazyjnie rap lub same podkłady, gdy mam chęć na refleksje i pisanie tekstów.
Gdy mi przejdzie wracam do zwyczajności.
Obecnie jestem chory, siedzę z klawiaturą na kolanach i wspominam dobre dni.
Jeśli ktoś chce mówić, żebym przestał się użalać bo ma większe problemy lub inni je mają zawsze odpowiadam mu w ten sam sposób:
Dla jednego problem innej osoby może być mały, bo przeżył coś gorszego lub z innych powodów, a dla owej innej osoby problem może być wielki lub nie do przeskoczenia.
Nigdy nie patrzmy na ludzi z góry wrzucając ich wszystkich do jednego worka.
Jesteśmy tylko częścią systemu, całej dużej struktury. Nigdy nie zastanawiasz się zapewne, dlaczego robisz niektóre rzeczy. Odpowiem Ci czemu:
Od urodzenia wpajane nam są pewne wartości, praktyki, zachowania i tak przez pokolenia. Gdybym po urodzeniu został wysłany na bezludną wyspę umiejąc już sobie radzić i wrócił bym po kilku lub kilkunastu latach do kraju odstawał bym od innych, nie rozumiał bym waszych zachowań.
Wasza argumentacja też jest często ciekawa, nie chodzi mi o wielce sensowne argumenty, raczej o to, jak się one pojawiają, przytoczę kilka przykładów z którymi się spotkałem:
Przede wszystkim, najczęstrzym argumentem dziś stosowanym są 2 słowa: "Bo tak." Zastanawiam się, co może znaczyć bo tak? Oznacza to zazwyczaj, że osoba, nie ma nic czym mogła by poprzeć swoją decyzję.
Kolejnym częstym, jest wiek, ale dla mnie to zwykłe cyferki, bo czasem młodsi ludzie mogą mieć większe doświadczenie lub być bardziej obeznani czy ogarnięci w jakimś temacie niż ktoś starszy.
Po za tymi argumentami są jeszcze wymijające odpowiedzi na pytania lub udawanie, że się ich nie widziało. To bez sensu, należy się zdecydować na jedną konkretną rzecz a nie "uciekać na boki".
Do kolejnych ciekawych zalicza się także "Bo inni tak robią". Ludzie są wciśnięci w masę innych, w wielki
bezład, który sam się napędza. Na przykładzie, w szkole wiele osób miało tzw Spinnery czy jak to się tam nazywa. Ja nie miałem. Dlaczego? Bo uważałem to za zbędne i nie wnoszące raczej nic. Działa tutaj często nasza psychika i chcemy mieć coś bo inni mają chociaż właściwie nam się to nie przyda.
Niezbyt chce mi się wierzyć, że Spinnery odstresowują, lecz tak jest. Jak to się dzieje? Podejżewam, że to autosugestia, skoro tak mówią i innym pomaga, to mi także musi.
Ludzie zarzucają mi, że z nimi nie rozmawiam, że mam własny świat. Tak, mam własny świat i chcę, by tak pozostało. Nie pozwolę, by ktoś usilnie prubował zmienić moje przekonania czym odwrócił by mój świat o 180 stopni.
Niektórzy uważają, że jestem dziwny, wyoutowany, starający się odciąć się od całego otaczającego mnie świata.
Wasze przekonania są słuszne. Ciężko ze mną wytrzymać jak i zrozumieć moje niektóre akcje. Da sie je jednak zrozumieć, gdy ktoś usiądzie w spokoju i przez kilka miesięcy uda mu się nawiązać bliższy kontakt, otworzyć mnie na siebie, zaprzyjaźnić się.
Nie jest to łatwe. Otwieram się w pełni tylko na tych, w których zauważę bezgraniczne dobro a w mniejszej części na osoby u których nie jestem w stanie w pełni stwierdzić ich dobroci.
Kilka osób mówiło już, że mnie nie zostawi, że zawsze wszystko będzie OK, że nie znikną i nie zamkną
się na mnie a jednak to czynią, czynili i czynić będą. Wiem, że znów za jakiś czas zostanę sam, bo zawsze tak było.
Nie wierzę już prawie w ogóle w to, że ktoś będzie przy mnie mimo wszystko. Takie rzeczy się nigdy nie zdażyły.
Nie znoszę kłamania i ukrywania faktów związanych ze mną i drażni mnie także udawanie, że wszystko jest dobrze.
Polecam Wam, abyście zawsze, jaka kolwiek miała by nie być, mówili prawdę. Lepsza jest smutna, ciężka prawda, niż kłamstwo, przynajmniej dla mnie.
Nigdy nie niszczcie wspomnień po kimś, kogo już dla Was nie ma. Ważne są, i mimo, że czasem przeglądając
je chce nam się załamać czy płakać, warto je mieć, bo przecież kiedyś było dobrze…
Cześć. Dobranoc, bo późno już.

Ultrapower, czyli jak w łatwy sposób mnie zdenerwować!

Witam was poranną porą.
Pozwolę sobie znów troche pojęczeć.
Ultra power, to gra stworzona przez MasonaSonsa czy jak go się tam pisze w 2014 roku.
Pewna osoba ukradła kod i Mason przez to przestał ją rozwijać.
Na przestrzeni następnych 3 lat, czyli aż do teraz gra jest wciąż klonowana.
Rozumiem, że niektórzy to lubią etc, ale nie rozumiem już NP przypisywania sobie całej pracy. W ostatnio
opublikowanej wersji Ultra povera przez typa, którego znam realnie, nazwa aplikacji to Ultra pover by
N.Soft.
Dobra, można wybaczyć myślę, bo to któryś z kolei klon którym ktoś się zajmuje. Wchodzę w folder Docs
i tego już wybaczyć nie można!
Folder pusty, 0 informacji o prawdziwym pierwszym deweloperze, 0 informacji o późniejszych losach kodu.
Zaraz ktoś rzuci tekstem: "Gdybyś go nie znał, to byś nic nie powiedział. Przemawia przez Ciebie zazdrość,
że on zrobił to lepiej, że zrobił coś lepszego od Ciebie!".
Gdyby przemawiała przeze mnie zazdrość, to wydarł bym sam z jakiegoś źródła kod i go modyfikował a po
drugie, wiem, że jestem słabym programistą i cieszę sie, że chociaż Free chat udało mi się wspólnie z
Klaudiuszem napisać.
I co? Ja nie robię czegoś takiego. Nie usunąłem Klaudiusza w niepamięć, pomimo tego, że już mi przy FC
nie pomaga. Jest tam o nim w readme jak i na stronie wzmianka.
Zapewne usłyszę, że jestem hipokrytą etc etc bo sam tak robię.
Przepraszam, już nie, robiłem tak do końca 2016 a później przestałem, bo nie powinno się wykradać czyichś
kodów. Zmądrzałem, przeprosiłem a łatka nadal przypięta, typy będą mieć tak samo. Niech mają, dostaną
nauczkę za głupotę, prędzej czy później i tak ktoś ich hacknie.
Pozdrawiam.

Wczoraj sałatka, a dzisiaj klips…

Dzień, noc, rano wieczór czy… Dobra, bo zaczyna się jak modlitwa.
Wszyscy wiedzą jakimi uczuciami darzę swój telefon, szczególnie gdy siedzą ze mną na team talku i słyszą
często wymyślone w złości określenia na tą gurę metalu szkła, wejść i czego tam jeszcze bądź.
Jednak, gdy się nie zawiesza jest całkiem spoko.
Mam w nim mały problem z Whats appem, tak jak ponoć na niektórych phonach z androidem da się nagrywać
wiadomości bez trzymania, tak na tym niestety nie.
Gdy puszczam palec, wiadomość przestaje się nagrywać.
Kilkanaście minut temu chodząc po mieszkaniu… Yyy, ale po co on chodzi po mieszkaniu o piątej rano?
Odpowiem na to cytatem: "Nie czynne z powodu że zamknięte." Ciekawe czy ktoś domyśli się z jakiej to
książki.
Chodzę, bo muszę czasem przejść z pokoju do pokoju po jakąś rzecz jak każdy.
Idąc tak sobie wpadłem na pomysł, a gdybym wziął klipsa służącego do przypinania do bluzki jakiegoś przedmiotu
i użył go jako trzymacza ekranu?
Pomysł wydaje się prosty, niezbyt rozsądny i sensowny, ale napewno trochę bardziej od sałatki androidowej
sensowny jest.
Jak to ma wyglądać?
Należy wziąć klips, włorzyć w niego telefon, i… I po ekranie? Chyba. Tak sobie o tym myśląc po chwili
zapytałem się w przestrzeń swoich myśli "A co by się stało, gdybym tak zrobił to odwrotną stroną?" Nic
z tych myśli nie wynikło, i może gdy wstanę coś wykminię.
Naciskał bym na owy klips dwukrotnie w szybkim tempie aby wykonać dwuklik i przycisk trzymał by się sam.
Jedno jest pewne, żaden naukowiec ani technik ze mnie nie będzie, jeśli coś bym konstruował, to raczej
ze sporymi skutkami ubocznymi takimi jak np pozbycie się przypadkiem ekranu… :D
Miłej nocy, dnia… Ogólnie miłego czegoś tam.

Plany na wakacje, bo robić coś trzeba.

Dzień dobry!
ha, ha, ha, bardzo śmieszne, zapewne znów autor tego bloga zamierza napisać coś pesymistycznego, typu nie mam planów na wakacje i ten dzieńjest fatalny bo… nic bardziej mylnego, dziś wyjątkowo, optymistyczny wpis :).
Dziś, co ostatnio mi się rzadko zdarza, jestem pozytywnie nastawiony do wszystkiego.
Postanowiłem i z wami podzielić się tym, co chcę robić w wakacje.
W 2015 98 procent swoich wakacji grałem w DNMB wraz z ludźmi z team talka.
W 2016 postanowiłem niepopełniać tego błędu ale mi się nie udało, może troche, bo swoją egzystencję w życiu codziennym ocenił bym na troche więcej ale siedzenie przed pc wypełniło mi około 87 procent czasu.
W tym roku jednak, wszystko się zmieni. Mój czas wakacyjnego przebywania przy laptopie wyniesie może z 40 procent egzystencji.
Jednak plany na wakacje, zaczynam od tych komputerowych.
Przede wszystkim, chcę nauczyć się chociażby podstaw php i c plus plusa, bo w życiu warto znać cokolwiek, w czym może być konieczność pisania.
Po drugie, zrobić porządki na moim dysku i ogólnie w systemie.
Z po za komputerowych, jest kilka innych, ciekawych rzeczy.
W tym roku, planuję pojechać w pewno miejsce samodzielnie pociągiem.
Z tego powodu, w wakacje postanowiłem odbyć kilkanaście testowych podróży. Umówiłem się z ojcem, że będzie mi pomagał.
Kilka pierwszych podróży będzie mi toważyszył pokazując mi wszystko, ale po pewnym czasie, będzie tylko toważyszył patrząc jak sobie radzę i gdy nie będę sobie dawał rady to mi pomoże.
Po drugie, kolację, to sobie zrobię ale inne rzeczy to już trochę gorzej, planuję więc nauczyć się robić sobie coś do jedzenia, może nie jakoś ekstremalnie tródnego ale jednak cokolwiek.
Planuję ogarnąć się wizualnie, bo zbyt dobrze, to się na obecną hwilę nie prezentuję :D.
Jedziemy z rodziną w góry, więc planuje iść z ojcem na jakąś górę, tak aby sprawdzić czy dam radę.
Planuję też kilka innych mniejszyh rzeczy, a o tym co z tego wyniknie, przeczytacie zapewne na owym blogu, bo od około 2 miesięcy, zacząłem dzielić sie swoim życiem, oczywiście w bardzo ograniczonej ilości, bo nie chcę, by ktoś wiedział o mnie wiele.
I to tyle z tego wpisu, a żeby nie było tak optymistycznie, to powiem że… nie wiem co mam powiedzieć w swoim stylu, bo dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do tych dobrych, a dlaczego to tutaj opisywał nie będe.

EltenLink