DeleteFacebook, czyli ludzka bezmyślność.

Witajcie. Cytując klasyka "I wyszłem, bo chamstwa nie zniese", tak jak ja nie mam już siły do tej akcji.
W wielkim skrócie:
Facebook udostępniał dane swoich klientów zewnętrznym firmom. Dane te przydały sie do czegoś podczas wyborów i wyciekły.
Dlaczego ludzie są nie ogarnięci?
Ludzie oburzyli się tym, że FB udostępniło dane m.in odpowiedzi na pytania, które użytkownicy publikowali dobrowolnie zewnętrznej firmie.
Zbierają dane o wykonywanych połączeniach telefonicznych a konkretniej o tym, do kogo i kiedy dzwonimy oczywiście za naszą zgodą na dostęp do kontaktów.
Proszę Was, zanim zaczniecie robić burzę, przeczytajcie najpierw, do jakich danych aplikacja chce uzyskać dostęp. Przecież odtwarzacz nie powinien potrzebować dostępu do kontaktów, a gdyby potrzebował wiele osób nic by z tego sobie nie zrobiło, bo przecież kto marnuje czas na jakieś "głupie czytanie głupich regulaminów i sprawdzanie do czego aplikacja ma dostęp", przecież lepiej jest zrobić kolejne zdjęcie czy udostępnić kolejny post w ciągu zaoszczędzonych kilku minut, prawda?
Czytajcie regulaminy, sprawdzajcie czego aplikacja od Was chce, robię tak od lat i ciężko jest wcisnąć mi jakiś toolbar do przeglądarki czy niechcianą aplikacje bo odznaczam, chyba, że się nie da.
O jej, Facebook sprawdzał, z kim się łączyłem/am, jak często, kiedy. O jej, tak mi przykro :D. Twoja wina, nie Facebooka. Dlaczego? Cytuję regulamin:
Gromadzimy informacje na temat osób i grup, z którymi jesteś połączony(a) oraz Twoich interakcji z nimi, np. o tym, z którymi osobami porozumiewasz się najczęściej, lub z którymi grupami lubisz dzielić się informacjami. Gromadzimy też dane kontaktowe, które podajesz, przesyłając, synchronizując lub importując je (np. w formie książki adresowej) z dowolnego urządzenia. Dziękuję dobranoc.
Udostępnianie danych:
Ludzie po informacji, że Facebook udostępnia ich dane zewnętrznym firmą, co było zawarte w regulaminie ale nikt go chyba nie czytał rozpoczęli akcję "#deletefacebook"".
Firmy idąc za trendem zaczęły usuwać swoje strony oraz profile. Użytkownicy kasowali konta i chwalili się tym w innych mediach.
Co Wam to da, że usuniecie sobie konto? Dane zostaną mimo wszystko. Nawet jeśli teraz kasujecie, wrócicie do FB za jakiś czas, jak ktoś z czymś jest związany, to nie odejdzie tak o, tak jak ja np z Klango, bo czasem tam zaglądam.
Wielki bum. A co myślicie? Że Google, Twitter czy nawet zwykły operator telefonii Was nie śledzi i nie szpieguje? W dzisiejszych czasach, aby nie być śledzonym w żadnej z możliwych form należało by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, wyjechać na pustynię i stać się pustelnikiem.
Przemyślcie sobie to i skończcie tą żenadę.
Myślicie, że podobne sytuacje nie mają miejsca w Google i innych firmach? Na pewno mają, ale wystarczy zapłacić odpowiednią sumę, i użytkownicy są spokojni, nikt nic nie wie i każdy żyje sobie dalej.
Mój sposób na ograniczenie udostępnianych danych?
Facebooka nie mam na telefonie, bo nie potrzebny, nawet Messengera, jedyne aplikacje jakie mam, to systemowe/domyślne oraz około 12 zainstalowanych własnoręcznie.
Gdy będę kiedyś potrzebował pisać bardzo prywatnie, wyślę maila, zawołam kogoś na własną aplikacje lub po prostu się z nim spotkam.
Jeśli macie ochotę coś napisać, komentarze mile widziane, jeśli ktoś nie ma konta, może dodać komentarz mimo tego.
Chciałem, by wpis wyszedł składniejszy i ładniejszy, ale cóż, chaotycznie jak zawsze. Do następnego!

5 odpowiedzi na “DeleteFacebook, czyli ludzka bezmyślność.”

  1. Powtórzę to, co pisałem na Twitterze.
    Iskra na beczkę prochu, to nie z przyczyny tej afery ludzie zaczęli uciekać z FB, afera stała się pretekstem.
    Ja sam chciałbym wycofać się z tej społeczności i chciałem przed akcją deletefacebook, nie mogę, bo jednak prowadzę tam kilka stron, utrzymuję kontakt, czego żałuję, bo bardzo bym chciał.

  2. Problem nie tyle polega na tym, że facebook gromadzi takie dane, bo 99% jego użytkowników nie ma tak naprawdę nic przeciwko temu oczywiście po za terrorystami i innym elementem (wiem wiem, świadomie przerysowuję punkt widzenia niektórych). Tu chodzi o to, że te dane nie są chronione w dostateczny sposób. Facebook sprzedał te dane jednemu naukowcowi, który potem pchnął to dalej etc. 99% ludzi nie zagląda w ogóle do uprawnień i innych takich i mamy potem tego skutki, tak jak 99% ludzi nie czyta umów w całości i nadziewają się zwłaszcza przy instytucjach finansowych ale nie tylko tam. Za nieświadomość większości płacą ci bardziej świadomi, ograniczonym wyborem i to są smutne konsekwencje. Z drugiej strony należy coś zrobić z tą sytuacją, bo skoro analizując 100 lajków na twojej ścianie algorytm potrafi przewidzieć twoje postępowanie lepiej niż najbliższa ci osoba jak wieloletnia partnerka to jest potężna broń psychologiczna zastosowanie której ogranicza tylko wyobraźnia.

  3. NIe rusza mnie to jakoś, jest, zaraz ucichnie. W każdej licencji też masz, że producent nie ponosi odpowiedzialności za to, że utracisz dane, we wszystkich chyba licencjach tak jest. Wszyscy się dajemy dymać, bo… Nie czytamy, a jak Mikromiękkim milość dobije to mogą usunąć CI dane, gdzieś poslać jakieś prywatne rzeczy itp. W licencji takiego winddowsa są dość niepokojące zapisy. Potem jest wielkie oburzenie, że coś tam, tyle, że my się na to zgodziliśmy, chyba nawet tam jest napisane, że przeczytaj zanim się zgodzisz. CO każdy robi? Godzi się jakaś mała garsteczka tudzież ja… Czytam w wolnym czasie.
    Prywatność? Jaka prywatność, te wszystkie prywatne dane latają po Internetach chociażby przez antywirusy, które muszą i tak je wysyląć żeby się udoskonalać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink