Smutny wiersz, który znalazłem.

Cześć.
Przeglądając Facebooka znalazłem takie coś.
Najlepiej czytać linijka po linijce.
Nie musi odnosić się to konkretnie do kota i do jego śmierci, moim zdaniem może też odnosić się do utracenia
kogoś blizkiego.
Cicho, cichuteńko, na mięciutkich łapkach
skrada się, podpełza Kocia Śmierć znienacka
cicho, cichuteńko spod ziemi wyrasta
"zabieram ci kota, człowieku i basta!"
Kot nawet nie ma czasu na pożegnanie
więc pozostawia napoczęte śniadanie
wody w miseczce oddechem już nie zmąci
nie zdąży łapką swej piłeczki trącić
Był, wypełniał sobą czas, przestrzeń, mieszkanie
nagle…błysk światła – i cisza…
już kota nie stanie
Człowiek został sam
Błysk kocich oczu – mruknięcie – westchnienie
urywa się wątek, cichnie miauczenie
…zostaje wspomnienie wygiętego grzbietu,
odcisk łapek na wannie, puste, czyste kuwety
narzuta na łóżku wgnieciona pośrodku
jeszcze czuję Twoje ciepło na kolanach
…Kotku…
Jeśli musisz odejść – odejdź, lecz nie proś mnie
wcale o zgodę, bo nigdy nie zniosę Twej straty
w sercu miejsce ogrodzę, posadzę w nim kwiaty
będę się w nim spotykać z Twych oczu wspomnieniem
będę tęsknić za Twym dotykiem, mruczeniem
autor: Solangelica/miau.pl

Index of test, czyli wielka satysfakcja!

Dzień, jeden z najlepszych w tym miesiącu!
Wystąpił krytyczny błąd i mała początkowa część wpisu się zgubiła, ale napisze ponownie :).
Od dawna marzyłem o własnym serwerze.
Zanim marzyłem o serwerze, marzyłem o kocie, tamto marzenie się spełniło tak samo jak i to.
Marzenie to, spełniło się częściowo na początku stycznia. Dlaczego częściowo?
Chciałem mieć chociaż publiczne IP, aby móc hostować serwery na swoim lokalnym komputerze.
Tak też zrobiłem. Postawiłem na moim laptopie na początku tylko team talka. Później serwer do pewnej gry oraz wspólnie tworzonego z Klaudiuszem programu Free chat.
Wszystko to było bardzo nie stabilne, ponieważ chodziło na używanym na bieżąco laptopie.
W domu byłem tylko w weekendy, bo wiadomo… internat. Serwery chodziły wiec tylko w tedy.
Po jakimś czasie, postanowiłem to zmienić. Kupiłem zewnętrzną kartę sieciową do mojego starego della. Przeniosłem nań folder z serwerami i tam je uruchomiłem. Laptop miał działać 24/7 lecz niezbyt to się udawało.
Od początku wakacji jednak, moje serwery były w miarę stabilne i działały sobie gdzieś nie wadząc mi
w żaden sposób.
Jednak hosting na drugim prywatnym laptopie w domu, to trochę obciążenie dla internetu. Chciałem kupić sobie serwer. Wiadomo, nie dedyka, bo nie wiem co miał bym z takowym robić. Padło na zakup serwera z 20 gb ssd i 2 gb ram w OVH.
Po zakupie, zalogowałem się do niego za pomocą Putty. Chwilę później dostałem informację, że lepszy jest terra term. Pobrałem aplikację i faktem jest, że lepiej działa.
Dzięki pewnemu użytkownikowi Eltena, na serwerze zaczęło się coś dziać. Pomógł mi zainstalować tzw, Apacza, postawieniem ftp, podał mi parę komend, nauczył tworzyć użytkowników etc. Następnie, pomógł mi też z uruchomieniem serwera team talka.
Miałem już możliwość używania ftp, lecz jak zrobić możliwość public_html z wyświetlaną listą plików?
Mieliśmy edytować jakieś configi.
Gdy wstałem i wstępnie się ogarnąłem, pomyślałem, że fajnie by było samemu włączyć public_html. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Znalazłem gdzieś prosty poradnik. Okazało się, że nie trzeba w cale zmieniać czegoś w configach, wystarczyło wyklepać kilka poleceń. Teraz, każdy user na moim serwerze, któremu chcę zezwolić na public_html będzie go miał.
Udało mi się! Jest to dla mnie serio wielkim sukcesem i dało mi to duuuuużą satysfakcję. Jeszcze zostało postawienie serwerów vpn, i remote bo Shoutcast ponoć zasobożerny.
No, to do następnego ! :) Miłego dnia.

Nauka obsługi komputera, czyli znów będzie śmiesznie.

Dzień, noc, rano, popołódnie i wszelkie możliwe pory ;)
Na ten tekst wpadłem przed chwilą przeglądając pewną grupę na Klango.
Poprawił humor mi, to może i wam go poprawi :D. To jest stare ale wciąż dobre.
BTW, planuję założyć ktegorię Humor gdzie będę wrzucał śmieszne teksty. Ale dobra, do sedna:
Cześć! Mam dla Was dzisiaj bardzo pouczającą lekcję o komputerach, którą dałem mojemu uczniowi, Jasiowi Kowalskiemu. Wszystko będzie przeprowadzone w punktach.
1. Witam. Oto pierwszy podstawowy krok: włącz komputer. Co?! Nie wiesz co to jest komputer? Więc idź do kiosku i kup CD-Action.
2. Nie wiesz co to kiosk?! To taka budka, w której sprzedają gazety.
3. Po co ci GD-Action?! Po pierwsze nie GD-Action tylko CD-Action, a po drugie po to byś sobie przeczytał i wiedział co to jest komputer!
4. No dobra! Pójdę z tobą!
Kiosk:
5. Podejdź do sprzedawczyni i poproś o CD-Action.
6. Nie na kolanach!!! Podejdź, połóż pieniądze i powiedz: poproszę CD-Action.
7. Nie dziw się, że sprzedawczyni zabiera twoje pieniądze! Musisz zapłacić!
8. Uf… Nareszcie ci się udało! Masz dzisiaj przez całą noc to czytać, bo jutro przychodzę ponownie!
9. Jak to po co?! Po to by uczyć cię o komputerach!
Dzień drugi:
10. Witam ponownie! No to teraz włącz komputer. Jak to nie masz komputera?! Teraz mi to mówisz!!!
11. Więc idź do rodziców i poproś o kasę!
12. Nie kasę pancerną! Pieniądze!
13. Pochodzisz z bardzo ubogiej rodziny? Twój tato jest bardzo biedny? Mama także? I szofer też? :)
14. To można wziąć na raty! Weź rodziców i jedziemy! Co? Nie ma ich w domu. To chodź do mnie.
15. Zawołaj windę. Nie krzycz tak głośno, bo zaraz sąsiedzi wyjdą!
16. Ale także nie szeptaj! Przez guzik!
17. Nie mów nic do swojego guzika od kurtki! Po prostu naciśnij guzik, znajdujący się koło windy!
18. Ty debilu! Ten guzik się nie naciska! On pokazuje, która winda przyjechała. Naciśnij ten, który można nacisnąć!
19. Doskonale! Teraz zaczekaj, aż winda przyjedzie!
20. Otwórz drzwi. Po jakie licho pchasz te drzwi?! Nie umiesz czytać?! Tak myślałem… Trzeba pociągnąć!
21. Brawo! Wiedziałeś, że trzeba nacisnąć przycisk "parter". Spokojnie! Nie wkurzaj się! Jasne, że nie mam cię za idiotę!:)
22. O patrz! Przed windą stoją twoi rodzice! Poproś ich o komputer! Nie będziesz musiał do mnie przychodzić (Juuuuuupi! Komputer uratowany)!
Po kilku godzinach:
23. Czemu kupiłeś taki szajs?! Bo było najtańsze? A ile kosztowało? Trzy miliony? Czemu nie kupiłeś gry telewizyjnej?! Jeszcze tańsze…
24. Dobra! Czas go rozbudować! Jak to czemu tak szybko?! Ponieważ to jest taki szmelc, że nic na nim nie zrobisz!
25. No! Komputer już mamy bardzo dobry, więc można zacząć naukę!
26. Włącz go. Jak?! Naciśnij ten przycisk, co jest na obudowie. NIE!!! Nie reset! POWER!
P-O-W-E-R!!! Huuuuuurrrrrra!!! Udało ci się!
27. To jest Windows. Wszystko dzieje się praktyczne w nim. Po polsku to oznacza okno. Nie! Nie rozbijaj okna! Czy ty w ogóle mnie słuchasz?!
28. To jest pulpit! To ikona. A teraz włączymy grę. Aha, nie masz żadnej gry? Więc chodźmy kupić. Ale tym razem pójdziemy schodami:)
29. No! Mam nadzieję, że spodoba ci się ta gra przygodowa. Chociaż w tego rodzaju grach trzeba myśleć! A więc zły wybór:)
30. No i to wszystko na dzisiaj. Hej! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! I zdejmij tego walkmana z uszu!

Wczoraj sałatka, a dzisiaj klips…

Dzień, noc, rano wieczór czy… Dobra, bo zaczyna się jak modlitwa.
Wszyscy wiedzą jakimi uczuciami darzę swój telefon, szczególnie gdy siedzą ze mną na team talku i słyszą
często wymyślone w złości określenia na tą gurę metalu szkła, wejść i czego tam jeszcze bądź.
Jednak, gdy się nie zawiesza jest całkiem spoko.
Mam w nim mały problem z Whats appem, tak jak ponoć na niektórych phonach z androidem da się nagrywać
wiadomości bez trzymania, tak na tym niestety nie.
Gdy puszczam palec, wiadomość przestaje się nagrywać.
Kilkanaście minut temu chodząc po mieszkaniu… Yyy, ale po co on chodzi po mieszkaniu o piątej rano?
Odpowiem na to cytatem: "Nie czynne z powodu że zamknięte." Ciekawe czy ktoś domyśli się z jakiej to
książki.
Chodzę, bo muszę czasem przejść z pokoju do pokoju po jakąś rzecz jak każdy.
Idąc tak sobie wpadłem na pomysł, a gdybym wziął klipsa służącego do przypinania do bluzki jakiegoś przedmiotu
i użył go jako trzymacza ekranu?
Pomysł wydaje się prosty, niezbyt rozsądny i sensowny, ale napewno trochę bardziej od sałatki androidowej
sensowny jest.
Jak to ma wyglądać?
Należy wziąć klips, włorzyć w niego telefon, i… I po ekranie? Chyba. Tak sobie o tym myśląc po chwili
zapytałem się w przestrzeń swoich myśli "A co by się stało, gdybym tak zrobił to odwrotną stroną?" Nic
z tych myśli nie wynikło, i może gdy wstanę coś wykminię.
Naciskał bym na owy klips dwukrotnie w szybkim tempie aby wykonać dwuklik i przycisk trzymał by się sam.
Jedno jest pewne, żaden naukowiec ani technik ze mnie nie będzie, jeśli coś bym konstruował, to raczej
ze sporymi skutkami ubocznymi takimi jak np pozbycie się przypadkiem ekranu… :D
Miłej nocy, dnia… Ogólnie miłego czegoś tam.

Sałatka androidowa, czyli do jakich kreatywnych pomysłów może doprowadzić telefon…

Dzień, noc!
Tekst powstał dosłownie przed chwilą, pod wpływem natchnienia. Lepiej nie róbcie tego w domu, bo nawet
ja bym tego nie zrobił :D.
Mój android, rwał się przy rozmowach telefonicznych jak i przy użyciu internetu lte.
Zdenerwowałem się i rzuciłem tekstem, że "Ten telefon nadaje się tylko do zrobienia z niego sałatki androidowej.",
co w dalszym przebiegu zdarzeń zaowocowało napisaniem niniejszego pseudoporadnika :D.
Dlaczego sałatka? Dostaniemy za nią kasę, tylko niezbyt dużo, więc określmy to sałatką. Potrzebne składniki i przedmioty: Denerwujący nas telefon z Androidem, tłuczek do mięsa lób siekiera albo ewentualnie topór, stół, 3 miski. Na początku rozwalamy naszym narzędziem telefon na części i wsypujemy to wszystko do trzeciej miski po czym wycinamy niepotrzebne pozostałości po telefonie. Następnie dobre i przydatne części wrzucamy do pierwszej miski, te złe i nieprzydatne do drugiej. Później z pierwszej miski przerzucamy je do worka, pudełka lub innego pojemnika. Robimy każdej kolejnej zdjęcie i wrzucamy je na aukcję internetową. Części z drugiej miski możemy wynieść do śmieci. I tak oto zrobiona może zostać sałatka Androidowa. Dzięki temu ktoś może znajdzie poszukiwaną część a my trochę zarobimy. A, i poprzednio wyszło lepsze tylko się zgubiło bo miranda oszalała, było bardziej śmiesznie napisane. :)

EltenLink