Dobre są tylko chwile…

Witajcie.
Nie pamiętam, komu napisałem taką wiadomość, ale przeglądając swoje pliki się na to natknąłem.
Dobre są tylko chwile, więc trzeba je łapać. Więc zbierz sobie te fajniejsze chwile z tych ostatnich miesięcy i przypomnij to może trochę lepiej będzie, bo mi czasem pomaga przypomnienie sobie czegoś fajnego lub wyobrażenie sobie tego co zrobię kiedyś
typu że gdzieś wyjadę lub coś napiszę z programów itd. Marzenia i pomysły są ważne, i dają nam chęć na cokolwiek. Czasem jednak nie dają rady nas one same podnieść i potrzebujemy kogoś innego, kto wyciągnie pomocną dłoń i pomoże. : Ale tak też warto próbować

TEN komputer, czyli domyślność Microsoftu.

Z cyklu Pixelowe nocne rozkminy świata:
W Windowsie 8.1 oraz Windowsie 10, w tym drugim dopiero po zmianie pewnych ustawień, widzimy ikonkę "Ten komputer".
Ciekawe czy jest jakiś tamten komputer, że go tak nazwali lub sam Komputer, jak w Win7 co było lepszą nazwą lub mój komputer, jak w Win XP.
Nazwa "Komputer" w 7 była chyba najsensowniejszą z tych trzech. Bo skoro w Win 8, 8.1 i 10 jest "TEN", (Taaak, wiem, podkreślam to kolejny raz) "komputer", to na jakiej podstawie Microsoft go tak nazwał?
Skoro jest Ten, to gdzie jest tamten?
Zróbcie z tym coś:
Drogi Microsofcie, mam dla Was propozycję:
Skoro nazwaliście ikonkę "Ten komputer", do zestawu z Windowsem 8.1 lub Windowsem 10 powinniście dołączać drugi Pecet, w którym ikonka powinna nazywać sie "Tamten komputer", lub wydać po trzy wersje każdego z systemów.
Ahhh, jak by to ładnie brzmiało.
"Windows 10 For Ten komputer", "Windows 10 for Tamten komputer", "Windows 10 for Ten and Tamten komputer lub Windows 10 for 2 computers". :)
Czy to nie dobry chwyt marketingowy?
W dzisiejszych czasach marketing jest bardzo rozwinięty, prosty użytkownik często nie wie, że niektóre opinie w internecie są wykupione lub da się go bardzo łatwo podejść.
To co? Nowa kampania reklamowa?
Moja propozycja na spot reklamowy:
Dwuch ludzi spotyka się w domu. Przed nimi dwa tak samo wyglądające komputery, pierwszy pyta drugiego:
"Jak je rozróżniasz?"
"Nie mam z tym najmniejszego problemu!" Odpowiada drugi.
"Ja niestety mam, moje laptopy mi się mieszają i nigdy nie wiem, który ma słabiej działającą kartę sieciową."
"Zrób jak ja", odpowiada pierwszy. "Bądź mądrzejszy od innych i rozwiąż problem kupując nowe wersje systemu operacyjnego Windows."
Na ekranie to co se wymyślicie a w tle głos lektora czytający niniejszy tekst:
"Od dziś możesz cieszyć się nową wersją naszego systemu operacyjnego.
System przeznaczony dla twoich dwuch komputerów. Zakup wersję dla Tego oraz Tamtego komputera, nie może mu być przecież samotnie smutno.
Nasza nowa wersja systemu, umożliwi Ci szybkie rozpoznanie, który jest tym, a który tamtym, gdy wrócisz do domu po imprezie i nie rozpoznasz go po wyglądzie, rozpoznasz go po nazwie ikony!
Prawda, że innowacyjne? To co, może się skusisz?
W planach mamy także wersję for Ten laptop, tamten laptop, jeszcze inny laptop, ten netbook, ta lodówka, ten trawnik oraz wiele więcej!"

OK, wróćmy może do przewodniego tematu:
W Windowsie XP owa ikona nazwana była "Mój komputer". Wszystko OK, do czasu aż okaże się, że dany komputer nie jest nasz, bo znajduje sie on w czyimś domu, bibliotece, kawiarence internetowej, (w tamtym czasie jeszcze chyba były), pracowni informatycznej czy innym miejscu.
Chyba, że MS postanowił dać użytkownikom nie mającym własnego komputera tą radość, że chociaż przez chwile go mają, że to chwilowo ich własny komputer.
Co jednak, gdy zamiast komputera był to np laptop? W tedy ikona powinna nazywać sie "Mój laptop", chyba że znów polityka Microsoftu brzmiała.
"Ehhh, ma tylko laptopa, ale niech chociaż ma od Nas ten skrawek nadziei, że będzie posiadać komputer." Lub
"Ehh, nie posiada komputera, ma tylko laptopa, ale niech odczówa chociaż radość, że ikona mówi coś innego."
Tekst ułożył bym lepiej, gdybym był wyspany, i byłby to dzień, a nie noc i kilka minut po godzinie czwartej.
Z uwagi na sennosć, mogłem zrobić kilka błędów, za które Was przepraszam. ;)
Tak prosta, bezsensowna sprawa, a można o niej napisać wpis. Taka sprawa, a może pobudzić naszą wyobraźnię, tyle można rozkminiać na jej temat. :)
Kiedy zrodził sie zalążek na rozkminę? Przy pisaniu wpisu o Windowsie 10 i wspomnieniu o ikonie "TEN", bo nie "TAMTEN" komputer.
Dobranoc, teraz już chyba na prawdę idę spać.

Słońce…

Słońce było za mgłą, dopiero pojawiało się na niebie.
W pewnym momencie wzeszło, lecz było wciąż przykryte chmurami.
Nadszedł czas, gdy chmury zostały rozwiane a ono zaczęło w pełni świecić. On stał i patrzył się w niebo, patrzył się w słońce z nieziemską radością, z taką, jakiej wcześniej nie znał, poczuł sie lepiej.
"Dziękuję, że słońce potrafi świecić." Powiedział i uśmiechnął się tak, jak nie uśmiechał się od dawna.
I od teraz słońce świeciło dla niego już wiecznie.

Światło…

I gdy siedzisz sam, wpatrzony w pustą przestrzeń przed Tobą, wydaje Ci się, że gdzieś błyska delikatny promień światła.
Uradowany, że po latach ciemności w końcu dostrzegasz TEN punkt, podrywasz się i biegniesz ile sił.
Dobiegasz na miejsce, punkt przez chwile jest, na twarzy pojawia Ci sie uśmiech, w końcu widzisz to ciepłe światło, to światło, którego tak potrzebowałeś przez lata.
Cieszysz się tym z całej możliwej siły aż nagle światło staje sie coraz słabsze, czujesz, że jakaś siła Cię odrzuca, światło znów wraca, lecz po kilku chwilach znów matowieje i zostajesz w dawnej ciemności.
Pozostaje Ci tylko odgłos niczego, zamykasz oczy, zasypiasz z myślą, że jeszcze będzie pewnie lepiej chociaż to tylko myśł, bo sam nie wierzysz.

DeleteFacebook, czyli ludzka bezmyślność.

Witajcie. Cytując klasyka "I wyszłem, bo chamstwa nie zniese", tak jak ja nie mam już siły do tej akcji.
W wielkim skrócie:
Facebook udostępniał dane swoich klientów zewnętrznym firmom. Dane te przydały sie do czegoś podczas wyborów i wyciekły.
Dlaczego ludzie są nie ogarnięci?
Ludzie oburzyli się tym, że FB udostępniło dane m.in odpowiedzi na pytania, które użytkownicy publikowali dobrowolnie zewnętrznej firmie.
Zbierają dane o wykonywanych połączeniach telefonicznych a konkretniej o tym, do kogo i kiedy dzwonimy oczywiście za naszą zgodą na dostęp do kontaktów.
Proszę Was, zanim zaczniecie robić burzę, przeczytajcie najpierw, do jakich danych aplikacja chce uzyskać dostęp. Przecież odtwarzacz nie powinien potrzebować dostępu do kontaktów, a gdyby potrzebował wiele osób nic by z tego sobie nie zrobiło, bo przecież kto marnuje czas na jakieś "głupie czytanie głupich regulaminów i sprawdzanie do czego aplikacja ma dostęp", przecież lepiej jest zrobić kolejne zdjęcie czy udostępnić kolejny post w ciągu zaoszczędzonych kilku minut, prawda?
Czytajcie regulaminy, sprawdzajcie czego aplikacja od Was chce, robię tak od lat i ciężko jest wcisnąć mi jakiś toolbar do przeglądarki czy niechcianą aplikacje bo odznaczam, chyba, że się nie da.
O jej, Facebook sprawdzał, z kim się łączyłem/am, jak często, kiedy. O jej, tak mi przykro :D. Twoja wina, nie Facebooka. Dlaczego? Cytuję regulamin:
Gromadzimy informacje na temat osób i grup, z którymi jesteś połączony(a) oraz Twoich interakcji z nimi, np. o tym, z którymi osobami porozumiewasz się najczęściej, lub z którymi grupami lubisz dzielić się informacjami. Gromadzimy też dane kontaktowe, które podajesz, przesyłając, synchronizując lub importując je (np. w formie książki adresowej) z dowolnego urządzenia. Dziękuję dobranoc.
Udostępnianie danych:
Ludzie po informacji, że Facebook udostępnia ich dane zewnętrznym firmą, co było zawarte w regulaminie ale nikt go chyba nie czytał rozpoczęli akcję "#deletefacebook"".
Firmy idąc za trendem zaczęły usuwać swoje strony oraz profile. Użytkownicy kasowali konta i chwalili się tym w innych mediach.
Co Wam to da, że usuniecie sobie konto? Dane zostaną mimo wszystko. Nawet jeśli teraz kasujecie, wrócicie do FB za jakiś czas, jak ktoś z czymś jest związany, to nie odejdzie tak o, tak jak ja np z Klango, bo czasem tam zaglądam.
Wielki bum. A co myślicie? Że Google, Twitter czy nawet zwykły operator telefonii Was nie śledzi i nie szpieguje? W dzisiejszych czasach, aby nie być śledzonym w żadnej z możliwych form należało by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, wyjechać na pustynię i stać się pustelnikiem.
Przemyślcie sobie to i skończcie tą żenadę.
Myślicie, że podobne sytuacje nie mają miejsca w Google i innych firmach? Na pewno mają, ale wystarczy zapłacić odpowiednią sumę, i użytkownicy są spokojni, nikt nic nie wie i każdy żyje sobie dalej.
Mój sposób na ograniczenie udostępnianych danych?
Facebooka nie mam na telefonie, bo nie potrzebny, nawet Messengera, jedyne aplikacje jakie mam, to systemowe/domyślne oraz około 12 zainstalowanych własnoręcznie.
Gdy będę kiedyś potrzebował pisać bardzo prywatnie, wyślę maila, zawołam kogoś na własną aplikacje lub po prostu się z nim spotkam.
Jeśli macie ochotę coś napisać, komentarze mile widziane, jeśli ktoś nie ma konta, może dodać komentarz mimo tego.
Chciałem, by wpis wyszedł składniejszy i ładniejszy, ale cóż, chaotycznie jak zawsze. Do następnego!

Programy, które mogły by dla nas powstać, czyli referat na konkurs.

Witajcie.
Przeglądałem właśnie swoje różne pliki tekstowe, i natrafiłem na to.
Konkurs był w tamtym roku, a o wynikach się nie dowiedziałem, lecz myślę, że mogę to opublikować :)
W konkursie chodziło o to, abyśmy napisali, jakie programy mogły by nam się przydać. Najlepsze prace, miały być wynagrodzone.
Gdy teraz patrzę na sposób pisania tego tekstu i formułowanie zdań, stwierdzam, że niezbyt dobrze to
napisałem. Pisałem dzień przed konkursem i zajęło mi to z pół godziny lub mniej, spiesząc się wysłałem
e-maila z tym tekstem chyba po 22.
Mógł bym go poprawić, ale udostępniam go jednak w takiej wersji, jaką wysłałem.
W niniejszym referacie postaram się przedstawić moje propozycje na przydatne dla nas programy.
Może niektóre rozwiązania już istnieją, lecz nie są perfekcyjne.
Po pierwsze:
Moim zdaniem osobą niewidomym przydał by się program, dzięki któremu mogły by tworzyć muzykę.
Wiele jest programów do tworzenia muzyki dla osób widzących np. Fl Studio i wiele wiele innych.
Programów dla niewidomych jest kilka, lecz nie spełniają moich oczekiwań.
We wszystkich programach do tworzenia muzyki dostępnych dla niewidomych jakie znam, nie ma większości funkcji oraz możliwości takich jak w aplikacjach dostępnych w pełni dla osób widzących.
We wszystkich jakie znam istnieje tylko możliwość grania na bardzo małej bazie instrumentów często bardzo słabej jakości, które w większości nie są pełne jeżeli chodzi o dźwięki od c do c. W kilku nawet całkiem dobrych programach można grać jedynie na perkusji, a to mnie nie satysfakcjonuje.
Sam próbowałem zrobić taki program, lecz nie jestem zaawansowanym programistą a wszystko co pisałem opierało się na dwóch linijkach kodu wklejanymi wciąż jedynie z podmienionymi dwoma znakami.
Nikt jeszcze nie zrobił chyba dostępnego dla nas rozwiązania, w którym znaleźli byśmy bardzo dużą i obszerną bazę dobrej jakości instrumentów, wiele gotowych podkładów, dużą bazę efektów specjalnych w raz z wieloma instrumentami perkusyjnymi, oraz możliwości nagrywania na bieżąco tego co tworzymy jak i chociażby nawet metronomu wyznaczającego nam rytm.
Wielu z nas także chciało by tworzyć ciekawe utwory na komputerze nie używając tylko i wyłącznie midi, bo tylko ono jest tak na prawdę dla nas dostępne.
Dostępnym programem do edycji midi jest jedynie Reaper, w którym trzeba i tak dodać kilka wtyczek aby wszystko działało poprawnie, ale midi jest moim zdaniem słabe ponieważ u każdego odtwarza się trochę inaczej, nie zawsze tak jak byśmy chcieli.
Osoby widzące bez używania midi oraz bez umiejętności grania, poznawania różnych technik gry na instrumentach mogą tworzyć bezproblemowo, a dla nas, nikt chyba jeszcze takowego programu do tworzenia muzyki nie wymyślił.
Kolejnym pomysłem na program jest działająca bezproblemowo aplikacja do rozpoznawania kodów tzw. Captcha. Takie programy, a raczej wtyczki do przeglądarek istnieją, lecz działają gdy mają na to ochotę, przynajmniej u mnie.
Aplikacje przeznaczone do sczytywania tych kodów będące obecnie dostępne do pobrania nie odczytują poprawnie wszystkich kodów, lub nie odczytują ich w ogóle.
Jak doszedłem do takiego wniosku? Bardzo prosto, ponieważ niestety często dowiaduję się od aplikacji, że kod był niemożliwy do odczytania.
Trzecim moim pomysłem jest aplikacja umożliwiająca poprawne odczytywanie nam zdjęć informująca o obiektach znajdujących się na fotografii dokładnie je opisując z uwzględnieniem najmniejszych szczegółów oraz kolorów.
Dość często na naszych komputerach znajduje się duża ilość zdjęć nazywanych często losowymi numerami lub literami, które niestety o niczym nas nie informują, nie wiemy w tedy czy to zdjęcia z wakacji czy też zdjęcia zrobione na Święta Bożego Narodzenia lub inne.
Z moich informacji wynika, że na telefony komórkowe istnieje aplikacja do tego służąca, lecz nie działa ona znów tak dobrze, jak powinna, ponoć myli kolory i nie potrafi odczytać wszystkich zdjęć.
Nie używałem jej, ponieważ uważam że telefon nie służy do instalowania tam aplikacji.

To już wszystkie moje pomysły na pożyteczne dla nas aplikacje. Głównie chodziło mi o komputery, bo jak wcześniej wspomniałem nie jestem zwolennikiem aplikacji na telefony.
Mam nadzieję, że któryś z niniejszych pomysłów zostanie gdzieś uwzględniony i wykorzystany.

Instalacja linuxa Part 1!

Witajcie!
Na początek może warto zacząć od początku? Masło maślane…
OK.
Na początek może warto przybliżyć mój zamiar na 2017 rok i to co od zawsze chciałem zrobić.
Wchodząc na serwer team talka zazwyczaj mogłem spotkać tam kogoś na linuxie.
Pytałem ich o naprawdę czasem dziwne rzeczy dotyczące tego systemu.
Pewnego dnia… (wieeem brzmi jak bym zaczynał pisać książkę chociaż talentu literackiego nie posiadam w żadnym stopniu, takie jest moje zdanie.)
Pewnego dnia w ciągu lata postanowiłem na serio spróbować swoich sił w tzw. Linuxiarstwie. Czym się to w tamtym czasie skończyło wszyscy na team talku wiedzą. Pobrałem obraz Sonara, jak to ktoś ostatnio pięknie określił urwałem trochę miejsca od partycji na Lenovo, czyli w tamtej chwili jedynym laptopie, który mógł spełniać jakiekolwiek zastosowanie do instalowania jakiegokolwiek innego systemu, wypaliłem ISO na pendrive i… na tym tak naprawdę się skończyło, ponieważ nie dawałem sobie rady z wejściem do drewnianego Biosa czy UFI i wszystko spełzło na niczym.
W grudniu otrzymałem naprawionego z naprawdę wieloma wymienionymi częściami swojego starego Della mającego po edycji 4gb pamięci ram oraz 160gb pamięci na dysku miękkim lub twardym.
Powiedziałem w tedy na team talku: "Dajcie mi na FTP obraz ISO, mam laptopa to będę instalował linuxa! I znów skończyło się tylko i wyłącznie na miauczeniu, bo na laptopie zainstalowany był już windows7.
Mówiłem w tedy: "Dobra, będę mieć nowy dysk do niego, bo ten jest za mały, to się w tedy zrobi."
Minął grudzień, minął styczeń a dysku jak nie było tak nie ma. Zapewne pomyślicie teraz, końcówka wpisu będzie taka, nie zainstalował i tyle. Ale przecież tweety z klienta Corebird twierdzą inaczej! :)
Do końca, to temu wpisowi jeszcze daleko. Dawno się tak nie rozpisałem, ciekawe czy ktoś to w ogóle czytać będzie.
Od rana 31 stycznia jakoś przy luźnej rozmowie na jedynym słusznym komunikatorze, nazwy już powtarzać nie muszę :D, wyszedł pomysł, żebym spróbował jednak zainstalować Linuxa.
No to ciach, wypalamy obraz na płytę, skończyło się zgrzytaniem nie działającego napędu w dellu.
No dobra, pendrive, tylko gdzie on jest?
Bezowocne poszukiwania nie przyniosły skutku.
Godzina 21:00, gdzie ja teraz kupię pendrive?
Mamie udało się gdzieś kupić. Kolejnym problemem było wysunięcie, jak to zrobić bo nie ma tutaj nic, co by na to pozwoliło?
Znalazłem w końcu sposób na wysunięcie portu USB.
Lenovo, Rufus, grudniowe ISO, dell, pendrive, f12 i za pierwszym razem udało mi się wejść do boot menu! Myślałem że sukces.
Pierwsza instalacja: "Ej ale czemu to nie działa? Co się stanęło?"
"Gdzie jest dźwięk?" Nie było dźwięku ponieważ karta dźwiękowa w tym laptopie nie istnieje, znaczy istnieje lecz nie działa, czyli w sumie na jedno wychodzi.
Drugi raz podejmujemy próbę instalacji! Dźwięk has exist in drugas kartas dźwiękowas. "Ej? Gdzie jest internet? Sprawdź w wi-fi. Ale tu nic nie ma! No, nie wykrywa, pewnie gdzieś wyłączona jest karta. Gdzie? W Windowsie mogłem wyłączyć przez f2, może o to chodzi? Nie, bo to tylko wyłączyło by w Windowsie. Dobra, nie ma neta, trudno, twarrrrrde!"
Mniej więcej powstał taki dialog.
Po klikaniu dalej, wyborze partycji ntfs3 aby nie zgnieść Windowsa udało się w końcu zainstalować ten system.
Part 2 w najbliższym czasie!
Do zobaczenia na forum lub usłyszenia na jakichś komunikatorach!

EltenLink