Wygrałem, czyli jak obszedłem Microsoft: Kot poznaje Windows10, Część trzecia

Powrót wyczekiwanej przez niektórych serii!
Raczej z musu a nie chęci testowania, bo to mi już dawno przeszło.
Tak… Od dziś na stałe stałem się nieszczęśliwym użytkownikiem tego systemu operacyjno-irrytującego.
Kiedyś format musiał się przecież wykonać. Co ciekawe, Elten nie zjada mi już znaków, i jest responsywniej, więc może i było warto, tylko to instalowanie wszystkiego od nowa…
Przechodząc jednak do rzeczy wykiwałem Mikromiękkich w ich instalatorze.
Znane skróty np do przejścia na Pulpit, menu start czy obszaru powiadomień zostały usunięte, zapewne aby żaden typowy Kowalski nie mógł grzebać tam, gdzie nie powinien, ale ja do typowych Kowalskich się nie zaliczam.
Zapytali mnie ohasło do Wi-fi, którego nie pamiętam, bo odkąd wymienili nam router po raz setny odechciało mi się go ustawiać po swojemu i niezbyt wiedziałem, co zrobić.
Menu się nie odpala, ale od czego shift+F10? (O tym skrócie powiedziano mi na TT).
Yesss! Terminal, tylko miast litery dysku wpisałem z rozpędu cd /home, czyli Linuxową komendę, ale co japoradzę, że w Windowsie z Terminala raczej nie korzystam? Taa, LS również wpisałem z nadzieją, że pokaże mi listę plików i folderów. :D
Finalnie jednak wkurzony nacisnąłem Windows+R i? Uruchom zadziałało poprawnie. Po wpisaniu litery dysku Explorator radośnie wyświetlił mi listę folderów. Znalazłem potrzebny plik, ale system zpytał czego użyć. By nie bawić się w ustawienia podczas instalacji, bo i tak by się straciły nacisnąłem ponownie Windows+R, wpisałem notepad i wkleiłem plik po Ctrl+O.
Wszystko się udało, lecz pojawił się problem. Chcieli ode mnie logowania do konta Microsoft, czego nigdy nie uczynię, bo mnie to nie jest do niczego potrzebne.
Nie dało się wybrać innej metody, nawet po kliknięciu "Wstecz" komunikat o możliwości wyboru pojawiał się tylko na moment, więc pomysłowy ja odpaliłem NVDA w opisany wcześniej sposób, lecz gdy i tym czytnikiem nic nie zyskałem wyłączyłem internet.
Na początek chciałem rozłączyć się z siecią, ale na pasku powiadomień(Na pulpit da się wejść) nie było jej ikony, więc zmuszony byłem wpisać jakąś (Przystawkę? Chyba tak to sie zwało, a przynajmniej jedna osoba tak to nazywała) pod Win+R.
Odpaliłem listę kart sieciowych i po prostu wyłączyłem Wi-fi. Kliknąłem wróć i to pomogło. System nie widząc aktywnego połączenia z siecią dał mi możliwość utworzenia starego dobrego konta użytkownika.
Dokończyłem instalację systemu i piszę do Was ten wpis od razu po odpaleniu Eltena.
Podsumowując:
Jeśli kiedyś będziecie potrzebowali zmienić coś podczas instalacji Win10, wystarczy znać lub wyszukać skróty pod Win+R i można to będzie zrobić.
Na pulpit można wejść skrótem Windows+M.
PS: Oczywiście skopiowałem wszystkie configi po za najważniejszym NVDA i nie mam nawet żadnych wtyczek.

Krótki wpis o tym, jak zgubiłem ważne pliki i tym jak je odzyskać

W 2017 przypadkiem usunąłem przez ctrl+shift+del pewien plik, który był dla mnie ważny. Niestety nie mogłem go odzyskać.
Nic go nie wykrywało, Recówa zawsze nieoceniona w tym przypadku niestety poległa.
Dziś znów przypadkiem coś usunąłem, odpaliłem Recówę i przy okazji zobaczyłem jak wygląda tryb zaawansowany, którego nigdy nie używałem.
Gdybym ja zobaczył to w tedy w ustawieniach… Istnieje tam opcja głębokiego skanowania oraz znajdowania plików o zerowym rozmiarze.
Plik miał 0,coś kb, dlatego go nie wykrywało. :/ Człowiek mądry po szkodzie i po latach.
Jeżeli mieli byście kiedyś taki problem jak ja, wspomnijcie na ten wpis i informację o owych opcjach tej aplikacji.

Technologia mnie nie lubi #01 – Wpis z 25 Listopada 2018

Znaleziony na dysku wpis z 25.11.2018. Raczej same archiwa będą się tutaj obecnie pojawiać.
Systemy z natury potrafią działać, ale i również czasem nie potrafią i to w najmniej do tego odpowiednim momencie.
Notatki lekcyjne na netbooku miałem, netbook się sypnął i bez nich zostałem.
W ubiegłym tygodniu, lub może i 2 tygodnie temu wyłączyłem kulturalnie netbooka, jak koci hvost przykazał aby go nie rozładować i włożyłem również kulturalnie, delikatnie do plecaka.
Idę ja sobie na lekcję, i jakież moje zdziwienie, bo oto się nie włącza. Dobra. Awaryjnie na maszynie klepię.
Następnego dnia próba reanimacji około 5 rano.
Wyskoczyło sobie radosne okienko z naprawą systemu Windows. Ale łot? Co mu się stanęło pojęcia mi brak.
Włączam ponownie, na telewizorze wybieramy transmisję obrazu po kablu yyyy… Unnamed cable, forgotten name ważne że wiem do czego służy, chcę wybrać uruchom system Bugdows normalnie, ale nie da się, bo zbyt późno chyba ekran się w TV wyświetla już na naprawie.
Mijają sobie dni, dostaję "nowego" netbooka z Windowsem10. Muli się tak, że nie da się korzystać.
Sobota rano. Na szybko mając trochę czasu odpalam i reinstalować chce 10, bo przecież ktoś z rodziny korzystał wcześniej i może zamulony jest appkami etc.
Przygotował się, wyświetlił sobie parę okienek z wyborem kilku rzeczy, poprosił kulturalnie o klucz, dostał, przesunął sobie pasek postępu…
Wyświetlił piękny komunikat informujący o tym, że na tej partycji nie zainstalujesz Windowsa, bo nie, bo inna jest jakaś i mu się nie podobuje.
"Dobra." Nie mogąc sobie poradzić wyłączyłem i odstawiłem standardowo na Dela.
Fajnie, w pokoju 4 laptopy, i tylko 2 z nich działają.
Nadszedł wieczór. Po bardzo miło spędzonym dniu staję ponownie do walki z nowym netbookiem.
Próba grzebania w disk parcie czy jak to tam się zwie zaowocowała sobie błędem, który mi nic nie powiedział, jedynie tyle, że nie da się i już.
Szwagier znający się dobrze na PC, który już nie jednego Windowsa reinstalował ogarnął to kasując partycję, na co nie wpadłem. Bałem się, że dysk rozwalę :D.
Dobra, zainstalował się. Nic nie gadał, to wyłączyłem.
Wniedzielę odpalam, a on nic. Narrator nie umiał funkcjonować, więc samodzielnie nie pobrałem instalki NVDA.
NVDA instalowało się z pół godziny, więc już wiedziałem, że będzie to przegrana walka.
Stanęło na tym, że wrzuciliśmy tam starego dobrego niezniszczalnego Windowsa 7.

Rozszczepienia społeczności…

Teamtalk istnieje od lat. Zbiera się na nim wiele osób niewidomych z różnych stron świata.
Ostatnio dochodzi jednak do lokalnych rozszczepień. Nie widzę w tym nic złego, wszak każdy powinien mieć wybór.
Rozumiem posiadanie serwera prywatnego, w celu rozmów z wybranymi max kilkoma osobami, lecz ostatnio powstają nowe serwery otwarte.
Przez lata dominowały 2 Polskie serwery. Teraz całe towarzystwo z jednego kiedyś dość dużego serwera, rozeszło się po różnych mniejszych.
Wszystko to przez kilka niefortunnych wydarzeń.
Obecnie, administratorzy działają na siebie jak płachta na byka. Przynajmniej taki stan rzeczy zaobserwowałem czytając wątki na forum.
Pokazuje to jedną smutną dość rzecz.
Z roku na rok cały świat staje się niestety bardziej toksyczny oraz bezkompromisowy.
Dlaczego ludzie nie potrafią się tak po prostu dogadać? Dlaczego każdy zawsze musi wyciągać swoje racje zamiast iść na jakiś kompromis?
Od zawsze wchodziłem wszędzie, i nadal tak będę czynić.
W obliczu przewidywanej przeze mnie nadciągającej wojny, nie pozostaje mi nic innego jak zacytowanie (Tak, Kot coś zacytuje, złamie swoje reguły), fragmentu tekstu jednej rockowej piosenki:
"Wojna, wojna
Nie dziękuję, nie potrzeba
Wojna, wojna
Ja nie mam ochoty".
Wojny mogą się toczyć, a ja nadal będę wszędzie wchodził nie utożsamiając się z żadnym serwerem.
Na koniec fragment innego tekstu:
"I kiedy myślisz, że jesteś już bezpieczny
One stoją za rogiem i chcą ci przypieprzyć"

Mam na prawdę dość. UPC wciąż ma problem.

Długo powstrzymywałem się od napisania tego wpisu, lecz ile można?
Potyczki z tą siecią trwają już od ponad roku i w końcu człowieka szlak trafić może.
Dawno dawno temu , za siedmioma górami etc etc mieliśmy w domu dość stary router od UPC.
Kilkanaście dni działał dobrze, później się zawieszał i trzeba było robić restarty. Wkurzało mnie to, lecz było znośne i na pewno lepsze od obecnej sytuacji.
W ubiegłym roku podpisaliśmy nową umowę. Dostaliśmy nowy router i dekoder z nagrywarką. Pamiętam radość z tego, że będziemy mieć szybszy internet. Radość była jednak tylko radością.
Kilka dni od otrzymania nowego routera internet zaczął nieznacznie się przycinać. Mijały dni a prędkość się rwała, po prostu co kilkadziesiąt sekund transwer spadał do zera.
Zadzwoniłem do UPC. Powiedziano mi, że w systemie wszystko jest OK.
Po chyba trzeciej rozmowie w ciągu miesiąca, założyli na router siedmiodniowy monitoring zdalny, który miał sprawdzić, czy wszystko na pewno jest tak, jak być powinno. Zadzwoniłem po tygodniu. Stwierdzili, że nie wykryto żadnych nieprawidłowości w działaniu internetu.
Resetowałem router kilkukrotnie między rozmowami bo tak kazali. Pomagało to na dzień, góra dwa.
Po jednej z kolejnych rozmów przysłano Nam technika, który wymienił router. Po wymianie routera problem ustąpił znów tylko oczywiście na 2 lub 3 dni.
W tym miesiącu, gdy nie mogłem z nikim rozmawiać a filmy na Youtubie zacinały się co kilka sekund, zadzwoniłem kolejny raz po upływie dłuższego czasu już dość mocno wkurzony, lecz kulturę zachowałem. Przysłano technika, któremu wszystko wyświetliło się poprawnie. Zmienił kanał w routerze i go zresetował
Działało stabilnie, lecz po około godzinie znów wróciło do dawnego stanu.
aa, przy okazji naprawił radio w dekoderze, które działać nie umiało i UPC na żądanie.
Kilka dni później, gdy wyjechałem z domu i nie mogłem rano uzyskać dostępu zdalnego do komputera, zadzwoniłem do domu a tam wszyscy źli bo i telewizja na żądanie jak i internet przestały działać zupełnie.
Zadzwoniłem do UPC i usłyszałem standardowo, żebym zrestartował router bo uwaga! "Ostatni reset był 9 dni temu".
Tak być nie powinno. Znam ludzi, którym routery miesiącami bez resetów działają poprawnie.
Znów przysłano technika, który kolejny raz wymienił nam router. Działał on dobrze. Do wieczora.
Dziś zaczął rozłączać aktywne sesje w kilku miejscach zalogowania co kilka minut. Teraz znów się tnie i nawet Elten chodzi jak by chciał, a nie mógł a to tylko przecież bazuje na tekście…
Za co my płacimy? :(
To była ostatnia szansa. Szukam innego dostawcy.

Zupdatowałem WordPressa, czyli kilka słów o nowym edytorze oraz o tym, jak go zmienić.

Witajcie.
Po kilku miesiącach zalogowałem się na moją stronę z radiowymi nagraniami.
Był tam wordpress 4.9.5. Już kiedyś próbowałem robić update do 4.9.6, lecz nie pykło. Do 5.0.1 się udało.
Od kilku miesięcy pisało się wiele o nowym WordPressowym edytorze, który będzie fajniejszy i przełomowy.
Niestety dla Nas, rzeczywistość nie maluje się tak kolorowo niczym obrazek kocicy w piwnicy.
Po instalacji podjąłem próbę napisania posta, aby poinformować czytelników, że oto Kot wrócił i dalej będzie drapać po płycie chodnikowej swojego WordPressa.
Tutaj zaczyna się wspinaczka pod górę.
Tytuł wpisałem, right, naciskam sobie Tab i pierwsza zmiana, widzę możliwość edycji linku, a nie od razu pole edycji jak w starym edytorze.
Fajna rzecz, tylko dla mnie łatwiej było poprzednio, bo nie edytuję raczej linków, gdyż ustawiłem sobie ich kreację na taką, jaka mi pasuje.
Ale, tutaj zaskoczenie V2, bo zamiast standardowego tytułu z powstawianymi minusami między słowami miast spacji, jakieś p153.
Finalnie po opublikowaniu link był normalny (Taki, jak sobie je ustawiłem dawno temu).
Nie przejąłem się tym (niczym bohaterowie słabych creepy past, dla których nie przejmowanie się kończy się zazwyczaj katastrofą) i nacisnąłem radośnie Tabulator.
Jest pole edycji!
Próbę pisania podejmuję, ale przeskakuje mi na jakieś bloki tekstów.
Aby dodać np link, należy nacisnąć slash. Nacisnąłem i podmenu ładne, ale cóż mi po nim gdy np będę chciał napisać
"File location's eg. home/koty"
może jednak to jakoś by działało? Nie wiem, nie chciałem tego sprawdzać.
Chciałem dopisać coś do początku postu, to gdy nacisnąłem ctrl+Home i enter, wróciło mi do pola z tytułem.
Ogólnie skacze to jakoś i pływa niezbyt dostępnie dla Nas.
Nawet jeśli jakoś dostępne, to nie wygodne.
Gdy po ciężkich przeprawach udało mi się napisać post, kliknąłem "Publish".
Wyskoczył mi komunikat informujący, że wystąpił błąd. Po prostu, bez podania powodu, bez wyświetlenia co konkretnie się stało, po prostu błąd niczym piękne komunikaty w Windowsach.
Napisałem później wpis ponownie, po czym okazało się, że poprzedni jednak się opublikował i to tak, jak sobie tego życzyłem.
Co zrobić? Jak żyć? Zostać na wersji 4?
Można zostać, ale na pewno Wam tego nie polecę z uwagi na zagrożone bezpieczeństwo Waszych stron internetowych.
Pamiętacie przecież, co było z Klango na bardzo starym WordPressie 4 lub 2 pod koniec istnienia Klangoblogów?
Przecież WP nie zatrzyma się na wersji 5.0, wszak już jest 5.0.1.
Gdy będzie wersja 6, albo 7, siedzenie na 4 będzie samobójstwem dla własnej strony.
Tworząc Blind programs blog na hostingu PRV zainstalowałem WordPressa bezpośrednio z ich panelu. Jest tam chyba wersja 4.3.1, której nie zamierzają na razie uaktualniać, bo pisałem do nich miesiąc temu w tej sprawie. Gdybym nie włączył moderacji komentarzy, wszystkie wpisy zasypane byłyby spamem, a co to będzie za kilka lat?
Co więc zrobić?
Społeczność WordPressa nie śpi i jak zawsze przybiega Nam z pomocą.
Po aktualizacji do najnowszego WordPressa 5, wystarczy otworzyć menu wtyczek i wpisać w wyszukiwarkę Classic Editor, wybrać tą, stworzoną przez "WordPress Contributors", zainstalować, aktywować i ponownie możemy cieszyć się starym, wygodnym i dostępnym edytorem znanym Nam z wersji 4.

ciężkie życie użytkownika maila…

Dziś bardzo krótko:
Chińczycy chcą mi wcisnąć 80 garnków, ciekawe gdzie se je mam postawić, albo oferty biznesowe na bitcoiny i kryptowaluty z wykorzystanymi czyimiś danymi osobowymi wysyłane w dodatku z domen kończących się na TK. :^)
Chyba zacznę im odpisywać słynnym cytatem "Proszę wyjechać stąd natychmiast".

Whats app i jego support, czyli jak zmęczyć użytkownika.

Wyjął bym pazury, najeżył sierść i zasyczał, ale jak wiadomo, koty bywają leniwe, i już mi się nie chcę. Zmęczyłem się zwyczajnie i wolę biegać nimi po klawiaturze.

Whats app na system Android, działa jak chce.
Whats App na iPhony, umożliwiał od bardzo dawna eksportowanie konwersacji do plików zip na np Dysk Google wraz z załączaniem plików multimedialnych czyli wiadomości głosowych etc.
Whats app na system Android, robił co ustaloną ilość dni kopie zapasowe na Dysku Google, ale nie można było ich nigdzie znaleźć.
Jeśli chcieliśmy wysłać sobie konwersacje, musieliśmy dokonywać tego drogą mailową i niestety multimedia nie przechodziły z uwagi na ich ilość. Po pewnym czasie przestało się nawet wyświetlać pytanie "Czy chcesz załączyć multimedia?".
Umowa Whats appa z Google na przechowywanie u nich kopii zapasowych podobno się zakończyła i może dlatego w reszcie dodali możliwość eksportu zwyczajnych plików zip na dysk.
Wszystko fajnie, tylko znów przy próbie wysłania trzeciej konwersacji pytanie o załączanie multimediów przestało się pojawiać.
Co więc teraz?
Napisałem do supportu Whats appa przez ich formularz, w języku Angielskim i dostałem zwrot, że "twój język nie jest wspierany" bo aplikacja wpisała z automatu temat w języku Polskim.
Utworzyłem wiadomość z własnym tematem przeklejając tekst z poprzedniej.
Odpowiedź nadeszła bardzo szybko, (Od automatu).
Oczywiście jej treść nie miała nic wspólnego z moim problemem.
Pisząc drugi raz otrzymałem znów automat. W końcu ktoś się zlitował i po kilku dniach mi odpisał, również nie rozwiązując problemu, pisząc, że mam podesłać mu screen shoty. 
Fajnie, niewidomy i screany z ekranu.
Odpisałem, że nie mogę.
Na co poproszony zostałem o wysłanie logu.
Miałem wejść w "Pomoc techniczną" w appce i wysłać z jej poziomu log. Ale jak tu wysłać log skoro znów odpowie mi automat i będę musiał pisać kilka wiadomości i wyświetli mi oczywiście komunikat, że "Twoja wersja językowa nie jest wspierana"?
Koło się zamyka.
Poddaję się, będę nadal musiał prosić ludzi o kopie konwersacji lub kopiować cały folder Whats-app z bałaganem w wiadomościach.
na koniec moja Konwersacja:
Temat pierwszej wiadomości wysyłanej z Whatsappa: Opinia/pytanie dot. WhatsApp android@support.whatsapp.com 2018-08-29 17:40
Treść:
    Exporting chat on android was added but it not work properly for me. When i exported 2 first chats i can select adtach multimedia. In this moment i can't check it because after click export chat, Whatsapp opening only dialogue where i can select platform to export for example google Drive and only exporting a txt file. Please help me. Greetings.
Do tego załączony był również log.
Odpowiedź:
Witamy,
Dziękujemy za wiadomość.
Niestety Twoja wiadomość nie została przetłumaczona poprawnie. Napisz do nas w jednym z obsługiwanych języków. Przepraszamy za niedogodności.
• angielski
• arabski
• indonezyjski
• malajski
• farsi
• francuski
• niemiecki
• hindi
• włoski
• portugalski
• rosyjski
• hiszpański
• turecki
Uwaga: pamiętaj, że odpowiedzi na Twoje pytania możesz również znaleźć w naszym dziale pomocy.

WhatsApp, Zespół Wsparcia Klienta
Zapoznaj się z naszymi artykułami FAQ!
Wiadomość z angielskim tematem: Exporting chat's not work properly. android@support.whatsapp.com 2018-08-29 17:4.
Treść taka sama jak poprzednio, więc nie będę jej przeklejać.
Odpowiedź:
Hi,
Thanks for your message.
If you're having problems sending or downloading media, changing your profile photo or posting a status update, this is typically caused by a bad Internet connection.
Please try these troubleshooting tips:
• Restart your phone, or turn it off and on.
• Tap this link to update WhatsApp to the latest version available on Google Play Store.
• Try different Internet connections.
• Contact your mobile provider and make sure your APN settings are configured correctly.
If the above tips don't work, you can read our FAQ for additional troubleshooting.
Make sure you also allow WhatsApp to access your storage, camera and microphone in your phone's permissions settings. These permissions are necessary to store media and use the camera and microphone.
If the problem persists, please write us back with a detailed description and if possible, attach the media file you're having problems with.
If you have any other questions or concerns, please feel free to contact us. We'd be happy to help!
Moja odpowiedź:
Yes it not solving the problems because i get automatic reply. Please help me, i readding my message below:
Poniżej ta sama wiadomość.
Hi,
Sorry for the delay! We've received many emails recently. We do our best to answer them all. Thanks for your patience.
To email your chat history:
1. Open the chat you wish to email.
2. Tap the Menu button.
3. Tap More.
4. Tap Email chat.
5. Choose Without Media or Attach Media.
6. Select your email provider and send the email.
The email will be sent in plain text. When sending with media, you can send up to 10,000 recent messages. Without media, you can send up to 40,000 recent messages. These constraints are due to maximum email size.
Note: It's not possible to re-import the emailed chat history into WhatsApp to restore your chat history.
Thanks for your understanding and cooperation.
Tylko jaki email? Przecież opcja została zmieniona. Moja odpowiedź:
I have said that Whatsapp doesn't ask me if I want to retrieve the media and I don't know how to fix it..
Odpowiedź supportu:
If possible, can you provide us some screenshots to help us understand more about the issue you are experiencing?
If possible, please replicate the issue and send me your logs so we can investigate further.
To do so:
1. Open WhatsApp, then tap Menu button > Settings > Help > Contact us.
2. Enter a description of the issue into the description field.
3. Tap NEXT > THIS DOES NOT ANSWER MY QUESTION.
4. Send the email.
The above steps will automatically generate a log file as an email attachment.
Sygnatura taka sama, więc pominięta.
Moja odpowiedź:
I can't send email from Whatsapp menu because whatsapp sending automaticly reply "Your language is not supported".
Unfortunately without screenshots or logs there is no way of us trying to resolve your issue.
Znów informacja jak to zrobić.
Wyślę im tamtego loga…

EltenLink