Koniec z Fire Foxem.

Dzieńdobry, dobre rano czy inne coś.
Znów narzekam, wyzywam itd, czyli jestem w standardowej formie i tworzę standardowy w swoim standardzie wpis na tego bloga.
Z dniem dzisiejszym, przestaję chyba na dobre używać FireFoxa.
Kilka dni temu, wyszła wersja 57.0. Wiadomo, nie każdy dostaje ją od razu, tylko każdy w innym odstępie czasu, wiem to po swoich 2 laptopach. Na jednym często była nowa wersja a na drugim nie.
Z dniem dzisiejszym, miarka się przebrała.
Wczoraj wieczorem dziwiłem się, że ludzie z naszego środowiska tak źle wypowiadają się o nowej wersji.
Wersja jak wersja, fajnie chodzi, wszystko jest dobrze.
Myślałem tak do czasu:
Wszystko zaczęło się po czwartej, gdy to chciałem zmienić sobie konto na youtube. Prubowałem i nic, w końcu wyczyściłem historię. Coś to dało, bo w ustawienia w końcu weszło ale…
Strony zaczęły mi lekko lub znacznie pływać, zależy jakie konkretnie.
Dla nie znających określenia "pływać", chodzi o samoistne cofanie się lub lecenie dalej po stronie lub też gubienie się w tekście przez czytnik ekranu.
Pomyślałem, "OK, to jeszcze da się wybaczyć" ale gdy nie mogłem zamknąć coraz częściej jakiejś strony, bo przeglądarka się zawieszała i dopiero manager zadań pomagał wkurzyłem się już bardziej lecz mimo to żywiłem nadzieję, że jakoś to będzie. Niektóre strony wczytywały się wolno, Youtube się przycinało przeglądarka ni z tego ni z owego się zacinała.
Klawiatura leżała by już kilkanaście razy w różnych miejscach pokoju, ale miałem tyle rozsądku i cierpliwości, że tak się nie stało.
Final massacre:
Przekleństwa i coraz to bardziej urozmaicone zwroty np "ty przemielony pudlu", "zaraz ten laptop pujdzie w drzazgi" etc z każdymi kilkudziesięcio lub kilkunastosekundowymi odstępami stawały się ostrzejsze, głośniejsze i bardziej urozmaicone. Do wewnętrznego wybuchu i furji finalnie doprowadził mnie śliczny komunikat: "Strona spowalnia przeglądarkę" "Poczekaj alt+P, zatrzymaj alt+Z".
Ostatni gwóźdź wbity został przez trzykrotną konieczność zamknięcia przeglądarki z task managera w ciągu dwuch minut i konieczność przelogowania się, bo wszystko uległo zawieszeniu.
Miałem dość, napisałem nawet komuś, że jeśli jeszcze przez chwilę będę używał tej nowej wersji, to klawiatura pujdzie w drzazgi. Wszedłem do wspólnego folderu na BT sync, znalazłem folder Appki a w nim chrome Setup.
Od zawsze, byłem uprzedzony do Chromea, lecz teraz to siezmieniło. Przy otwieraniu lub zamykaniu stron i okienek pojawiał się mi na twarzy uśmiech. Dlaczego? Od dawna nie mogłem cieszyć się tak szybkimi reakcjami. Naciskam alt+F4, okienko out od razu. Odpalam w nowym oknie? Leci jak burza. Zostaje przy Chromiszczu, i tyle, chyba że FF sie poprawi.
Mimo tego, że Chrome wydaje mi się teraz lepszy, do FF pewnie wrócę, bo to przyzwyczajenie i sentymenty czy coś, od zawsze był FF, chociaż wcześniej przez rok Explorer, którego do dziś czasem używam.
Radzę wam także albo wyłączyć tymczasowo w FF autoaktualizacje, albo zainstalować Chrome.
Rzyczę, żeby chociaż was przeglądarki trochę lubiły, bo chrome też mi się zdążył dwa razy zawiesić, znaczy… Może nie tyle zawiesić, ale nie pozwalać mi nawigować po stronach używając NVDA, ale to ogarnąłem. Do następnego!

14 odpowiedzi na “Koniec z Fire Foxem.”

  1. eeeeeee. Ja mam najnowszą aktualizacje i mi śmiga od kilku dni jak trzeba. Słyszę tu od wielu wielu osób,
    że problemy kosmiczne z ff mają, a mi działa jak natura chciała. Nawet szybciej, niż przedtem. Z hrome też
    korzystam
    i też mi prężnie i szybciusio działa. Także,może jak już się ktoś zaktualizował, to niechaj poprostu zainstaluje
    starszą wersję?

  2. Daszku, to nie takie proste.
    Quantum dopiero się pojawił.
    Problemy dotyczą głównie nvda czy jawsa, które fizycznie nie zdążyły ostatecznie się przygotować do takich zmian.
    Daj trochę czasu NV Access, jestem pewien, że te problemy zostaną rozwiązane.

  3. ja mam chrome, więc jeżeli taka sytuacja umnie sie pojawi, odrazu się przełączam na Chrome

  4. Nie oszukujmy się, niszowe, trzeciorzędowe przeglądarki to zły pomysł.
    Bo z racji na mniejsze użytkowanie, trudno ocenić ich podatność na różne exploity, 0daye i inne zabawki.
    Jasne, zdarzają się i będą zdarzać różne błędy bezpieczeństwa i w tych najpopularniejszych przeglądarkach, nawet kilka tygodni temu znaleziono bardzo poważne luki we wspominanym Chromie.
    Ale jest to na pewno rzadsze zjawisko, niż w niszowym oprogramowaniu tego typu.
    Tym bardziej, że wcale nie ma pewności, jak szybko ich zespoły reagują na zgłaszane security vurnabilities.

    Chrome i Firefox mają jeszcze jedną waszą cechę.
    Chrome jest oprogramowaniem o częściowo otwartym kodzie źródłowym.
    A Firefox o otwartym całkowicie.
    Dzięki temu nie tylko łatwiej sprwdzać zespołom z całego świata podatności bezpieczeństwa, ale i, zwłaszcza w wypadku Firefoxa, upewniać się czy kompilacje nie zawierają, nawet przypadkowych, wirusów, porównując chociażby hasze plików oryginalnych i ręcznie kompilowanych.

    Dlatego ja jednak polecam trzymanie się tej dwójki, nie wiem, jak sprawa wygląda z Operą prawdę mówiąc.
    Ale powinna być bezpieczna, bo jednak używa jej sporo osób.
    Ale nie wiem, jak jest licencjonowana.

  5. Ja używam chroma jak na razie nie tylko ze względu na to, że Firefox chodzi jak chodzi, ale też dlatego,
    że jest dużo, dużo szybszy. Nie czeka się na załadowanie się strony i wszystko dzieje się naprawdę błyskawicznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink