Z cyklu rozmyślania nad światem bez dostępu do technologii.
Są takie momenty, gdy nie istnieje laptop, telefon i inne cyfrowe pożeracze czasu. W takich chwilach po prostu siedzę sobie z dobrą muzyką na słuchawkach i myślę o otaczającym mnie pędzącym bez przerwy przed siebie świecie, w którym zatraca się coraz to więcej wartości a co za tym idzie wartościowych ludzi.
Kilka ważnych dla mnie osób w ostatnich latach przez wiele różnych wydarzeń zmarniało w oczach. Nie są już tymi samymi pogodnymi istotami, z resztą ja…
Stop! Nie miało być depresyjnego żalenia się w stylu "jak mi smutno, jak mi źle, idę zrobić format C", bo sam raczej nie czytam tego typu wpisów, tak więc przejdę do sedna.
Od kilku lat ludzie zafascynowani są… Patologią? No właśnie, postawiłem sobie dziś pytanie, co w tym jest tak przyciągającego i oryginalnego?
Na pewno wielu z Was słyszało o internetowych gwiazdach bijących rekordy popularności, utrzymujących się z transmisji na Youtube, które opierały się na wzajemnym obrażaniu, piciu, biciu się, ćpaniu i robieniu wielu innych podobnych rzeczy, których oglądać nie mogłem z powodu zbyt niskiego poziomu treści.
Oczywiście lubię się czasem odmóżdżyć (chociażby w ostatnich dniach łapiąc fazę na czytanie śmiesznych internetowych historii). No właśnie, historii najczęściej przypałów, które przytrafiły się normalnym ludziom. Nie jest to wymagająca forma rozrywki na wysokim poziomie, natomiast nadal bawi mnie jako czytelnika.
Co innego wspomniane streamy. Czy serio ludzie w dzisiejszych czasach nie mają co robić z własnym życiem, niż oglądać transmisje cudzego, w którym nie dzieje się nic ciekawego po za prezentowaniem swojego niskiego poziomu, człowieczeństwa czy uzależnień?
Kolejną dość popularną dziedziną obecnej sztuki jest muzyka, której nie da się przypisać do żadnego gatunku mylona zazwyczaj z hip hopem. Z tego powodu pogłębiają się stereotypy o nas jako słuchaczach czy autorach tekstów.
Nie nazwał bym tego nawet muzyką klubową mimo idących w tą stronę podkładów. Pojawiła się mianowicie ostatnio moda na obrażanie rodziny.
Coraz więcej utworów w stylu "Stara leży na podłodze" obrażających matki, ojców, z wymyślnymi patologicznymi raczej brutalnymi scenami.
Co musi pomyśleć sobie np. taka matka autora twórczości, chcąca zawsze najlepiej, gdy natknie się na tego typu nagranie? Na pewno czuje się niekomfortowo i o ile jeśli jesteśmy zdenerwowani na kogoś z rodziny, znajomych i powiemy to w zaufaniu jakiejś osobie, o tyle publiczne wymyślanie wszystkich od najgorszych jest dla mnie żałosne. Staram się nie przeklinać na wizji tj. we wpisach na blogu, streamach z gier oraz innych przedsięwzięciach oficjalnych, lub mniej oficjalnych i chyba mi to wychodzi ;) dlatego nie rozumiem powyższego zachowania.
Pokazujmy się zawsze od najlepszej strony, dając ludziom możliwość ciekawego spędzenia czasu przy naszych produkcjach.
Dlaczego fascynuje nas tak nisko postawiona poprzeczka, i to właśnie patologia bije obecnie rekordy popularności? Pozostawię to pytanie chyba bez odpowiedzi, bo nie jestem w stanie tego pojąć.
Refleksja na koniec?
Obecnie coraz bardziej się zezwierzęcamy. Brzmi to mocno, aczkolwiek gdyby tak wgłębić się w i przeanalizować dokładnie obecne zachowania społeczne, struktury z których składa się nasz świat można dojść do takiego wniosku. Bawi nas sztuka wciąż bardziej prymitywna. Zagłębiamy się w bałaganie, który wpływa negatywnie na nasze zachowania.
Jeśli chcecie się wypowiedzieć, to zapraszam oczywiście do konstruktywnej dyskusji. A jeśli ktoś ma jakieś sensowne opracowanie psychologiczne powyższego problemu what ewer, chętnie coś na ten temat przeczytam, gdyż nie daje mi to spokoju.
Niestety trafiłeś w sedno. Jest jeszcze jedno.
Ostatnio dochodzę do wniosku, że nie może istnieć fajny materiał na Youtube czy inny podcast bez przynajmniej jednego przekleństwa na minutę. Ja rozumiem emocje, że czasem można użyć niecenzuralnego słowa pod wpływem chwili, jest to forma ekspresji. Ale ostatnio naprawdę robimy z nich takie polskojęzyczne przecinki.
Wiem, że wpis o czymś nieco innym, ale dla mnie to element tego samego zjawiska.
Z podcastami się nie spotkałem, natomiast z wulgarnymi komentarzami mającymi za zadanie tylko wywołać burzę, doczepić się do czegoś pod wieloma nawet bardzo treściwymi filmami już widywałem
Wiele jest w tym racji co mówisz.. Świat schodzi na psy i tyle.
Ja już się boję co będzie za 50 lat.
Nie wiem stary co ci powiedzieć mądrego. Może ludziom się w dupach poprzewracało od nadmiaru internetu i wszystkiego na pstryk palcem? Kiedyś by cokolwiek zrobić, lub mieć musiałeś działać, ruszyć głową. Teraz tylko bierzesz telefonik i bank, cały wirtualny i nietylko świat masz na kilkucalowym ekraniku. Muzyka? Proszę bardzo, płacisz abonament i masz muzykę z całego świata. To samo filmy, czy książki, a to że płacisz tak na prawdę tylko za udostępnianie zasobów, które nie są i nigdy nie będą twoje, a co tam, tak właśnie internetowe molochy robią z ludzi niczego nieświadomych frajerów. Apropo muzyki, tutaj chyba coś się pokiełbasiło przez lata, bo jest jakby odwrotnie. Prawdziwi muzycy i artyści są grupą niszową, a w mainstream idzie najgorszy chłam od kolesia, który odpali se Reaperka, stworzy jakiś podkład z dupy, byle coś tam brzęczało w tle, a nogi by miały przy czym skakać i bum, robimy hita!!! Ona by tak chciała być tu ze mną: kręcić blanty, liczyć pengę. Zapewne tę pengę ma tylko dzięki dobrze ustawionemu tatusiowi, albo i tego niema. Może to taki jego mokry sen. W każdym razie, jeszcze 10 lat temu szczeniak został by za takie coś zdissowany i wyśmiany. Jak to Ostry dawno temu powiedział: plastikowy świat, pełen plastikowych barbie. Popkultura dzieciaków gównem plastikowym karmi. Tylko, że ten tekst jest teraz wiele bardziej aktualny, niż wtedy. Przez nieodpowiednie używanie internetu, bo internet sam w sobie to akurat super sprawa, facebooka, który jest złem totalnym i powinien zostać bezpowrotnie wyjebany w kosmos i wszystko na start podstawione pod buzię ludzka głupota staje się normą społeczną. Do tego jeszcze dochodzą współcześni rodzice, którzy dzieciom nie wpajają żadnych zasad i nie pokazują co jest dobre, a co złe. I to nie do końca jest nasza wina, bo przykład idzie z zachodu, a głównie ze stanów, gdzie ludziom od tego dobrobytu bardzo dawno temu poprzewracało się w dupach, a w szczegulności bananowym dzieciakom.
Jak chodzi o przecinki w formie przekleństw, wystarczy obejrzeć sobie kolegę lotka zapewne wszystkim znanego. Jego występy mnie nie dość, że nie bawią właśnie ze względu na wulgarną treść to jeszcze nawet nie są śmieszne, choć spora ilość nawet wśród niewidomków ludzi, podnieca się jego występami. W tych filmikach normalnie widać brak jakiegokolwiek poziomu.
Tak, ludzie się zezwierzęcają. Starczy przeczytać sobie parę książek produkcji czasów komuny i już można zaobserwować różnice. CHodzi mi o to, w jaki sposób przekazywane były tam pewne rzeczy, nie te rzeczy same w sobie. Ten sposób przekazu świadczy już sam w sobie o tym, że było to codziennością. Ot, choćby to, jak wyglądały dialogi między młodzieżą i dorosłymi… Niee, to nie mogły być tylko pobożne życzenia autorów, wtedy większy szacunek ze względu na wiek musiał być czymś bardziej powszechnym, niż teraz. Albo autorytety. W dzisiejszym świecie, mam wrażenie, coraz mniej osób ma jakieś autorytety, uznaje świętości. Kościół? A napluć na niego i podeptać, agresywnie reagować na wszystkich i wszystko, co sugeruje, że w sumie ta instytucja robi też parę pożytecznych rzeczy.
Rodzina? Na fotografii spoko, ale z więziami, z poczuciem, że nawet jeśli się na codzień nie zadajemy, to coś nas jednak łączy, jakby ciężej.
Ojczyzna? Noo, ciekawam ilu młodych ludzi w naszych czasach byłoby chętnych stanąć do walki w powstaniu.
A mże nie doceniam dzisiejszych ludzi?
Albo przeceniam to, co wnioskuję ze znanych mi źródeł, że kiedyś ta kultura była… No jakby bardziej kulturalna i miałą lepiej sprecyzowaną hierarchię społeczną?
Kiedyś na Youtube było nagranie jakichś wpadek z TVP z lat 80 lub początku 90, i wierzcie bądź nie, ale nikt tam nie przeklinał po za anteną.
Kiedyś ludzie mieli wyższy poziom kultury, a utwory tego typu nie były w ogóle do zaakceptowania.
Wystarczy nawet popatrzeć jak osoby w tamtym czasie się wypowiadały.
W tym, co mówisz o Facebooku jest dużo prawdy. Ludzie przez niego ogłupieli.
Doobra, to ja poruszę inną kwestie.
Humor!
Humor , kabarety, seriale i wiele innych miało jakiś poziom. Nawet w głupich Włatcach Móch były nawiązania do wojny, do Komunizmu, do różnych zjawisk związanych z Polską. Teraz, ludzie w więkrzości nie mają żadnego dystansu do siebie. Oceniają, i szykanują się nawzajem, więc humor nie może być za bardzo dobitny i prawdziwy z życia wzięty. A więc, żeby nie ryzykować, wszystko idzie pod niby publiczkę, bo inaczej to pozwy sądowe, i tak dalej. Nie wspominając już o tym, że każdy serial i wszystko inne musi zawierać przynajmniej jedną osobę LGBT, czarnoskórą, i tak dalej, chociaż to wiadomo, bardziej na zachodzie. Nie ma żadnej wolności twórczej, a pełno jest presji społeczeństwa które albo jest tak od móżdżone, albo stwarzają pozory do tego stopnia, żeby uwierzyć, że są one prawdą :D
Włatcy móch w przeciwieństwie do dzisiejszego gówna to arcydzieło kreskówkowego humoru. Lotek, nie wiem kto to taki i chyba nie chcę wiedzieć.
Zuzler, chyba po raz pierwszy zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, nic dodać, nic ująć.
Szacunek do rodziny? A ktoś to jeszcze pamięta? Teraz nastolatek do matki mówi nara, elo.
Inna rzecz, że ta sama matka wychowanie latorośli powierzyła tabletowi. Nie zawsze wszystko jest czarnobiałe. A co do patostreamów, mniej oglądać, a świat będzie piękniejszy. Odnośnie do niskiego poziomu sztuki, jak wyrzej. Co mnie obchodzi jakiś piździelec? Trzepie kasę, to niech żyje. Puki mi nie wchodzi w drogę ani mnie on ziębi ani parzy. Za komuny tworzył hackenbush chociażby. Obiektywnie to taki sam syf jak obecny ale wykorzystywał to co wtedy importowaliśmy z zachodu ot co.
Smutna prawda.
mi się wydaje że jeszcze gorsze od patologii są wszelakie tiktoki.
Nie wiem nawet jak to się pisze, takie jest moje zainteresowanie tym portalem.
Tam ludzie pokazują poza innymi rzeczami jak się okaleczają, albo robią wyzwania kto szybciej wypije flahe albo o wiele gorsze.
Zaczęło się wszystko od niebieskiego wieloryba, a najgorsze jest to, że ludzie to oglądają a zwłaszcza zbuntowana gimbazeria, której mamusia dała smartfona czy kompa zamiast kredek.
Telewizja nielepsza, kiedyś było co oglądać, a teraz maraton ukryta prawda, trudne sprawy, a może popatrzymy jak wygląda dzień który zmienił moje życie.
Fakt świat schodzi na psy właśnie przez takie ogłupiacze.
Ejj, ale niema już gimnazjum. Co do Ticktoka, skoro pod tym nawet podpisuje się nasz Prezydent, to co my malutcy możemy.
Co do ticktoka to też znaleźćmożna tam śmieszne i normalne rzeczy. Lotka oglądam, czasami ma coś śmiesznego, ale lepszym standuperem jest Piotrek Szumowski.
Jeśli chodzi o patologię hmm, przecież w poprzednich wiekach ludzie chętnie np. oglądali gilotynę czy inne tortury, chodzenie mężczyzn do domów publicznych w niektórych wiekach było normalne, a no i pod koniec 18 wieku uprawianie seksu z kim popadnie też nie było niczym dziwnym, przynajmniej w wyższych sferach.
Te 100 lat temu też nie każdy słuchał mozarta, tylko jakieś biesiadne folkowe kawałki.
Jedyne co serio zauważam, że mocno się zmienia to popularność przekleństw, a jeśli chodzi o autorytety to jak zwykle ma to swoje dobre i złe strony.