Cierpienia młodego… Rapera, czyli co się zmieniło? GW VS Reaper

Ostatnio więcej tutaj znów wpisów z mojego lajwa i takich bardziej prywatnych, no ale czemu by niby do takiej konwencji nie wrócić? Wszak spamowanie na blogu kotami z Reapera czy innymi dziwnymi projektami to nie jest dość fajny pomysł, bo już chyba paru czytelników się do tego miejsca zniechęcić zdążyło.
Widzę to chodźby po ilości komentarzy.
Jak wiadomo, czasami nagrywam sobie jakieś tam beznadziejne tracki i od niepamiętnych czasów używałem Gold wave do ich montarzu. W zasadzie do montarzu wszystkiego.
Odkąd pamiętam też, ludzie wciąż chcieli abym przesiadł się na Reapera, bo niby w GW to nie montowanie i przy każdej okazji chciano mnie do tego przekonać.
Mijały tak sobie lata, a ja jestem konserwatystą czy innym konserwantem konserwatorem nadajnika, i swoich poglądów zazwyczaj nie zmieniam.
Sam jednak ostatnio stwierdziłem, że skoro mam ja już tego Reapera do robienia fatalnej jakości przeróbek piosenek na kotach i dingów z Windowsów (masakra), to czemu i by nie spróbować nauczyć się czegoś nowego? Tymbardziej, że jest darmowa legalna licencja do lipca.
Punktem kulminacyjnym była polecona mi chyba przez Żywka (THX) wtyczka 10EQ (Equalizer), która posiada kilkanaście parametrów i możliwość dokonywania w niej własnych ustawień, co bardzo przypadło mi w sumie do gustu, i tak oto postanowiłem coś w tej sprawie ruszyć, no, wcześniej nie było zbytnio motywacji.
Motywacja przyszła chociażby z tego względu, że ma ona jeden elegancki preset do rozjaśniania wokali, co w przypadku mojego mikrofonu brzmi całkiem spoko.
Gdy go kupowałem, myślałem że będzie brzmieć tak jak na jednym filmie rapera, który go testował, no i się nieco pomyliłem, lecz teraz już wiem, że podbił go chyba właśnie tą wtyczką ;).
Nauczenia mnie podstawowych czynności w Reaperze podjęli się Nuno a później Violinist, za co Wam również dziękuję.
Wyglądało to mniej więcej tak, że zebraliśmy się na jednym kanale i po prostu zadawałem pytania, a oni mi odpowiadali, ponieważ nie lubię się uczyć rzeczy nie przydatnych i nawet w programowaniu wybieram te sprawy, które wydają mi się potrzebne, a jakieś nowości poznaję z czasem, gdy ich potrzebuję po prostu sięgając do manuali lub ewentualnie o nie dopytując.
Dowiedziałem się prawie wszystkiego co jest mi potrzebne do zmontowania utworu, bo jeszcze kilku rzeczy nie umiem.
Najlepszą funkcją są chyba foldery, dzięki którym nie muszę stosować efektów na każdym Untitled.
BTW myślałem przez lata, że nagrywanie muszę rozpocząć ustawiając się na danym bar naciskając od razu R, a ja sobie mogę elegancko podczas odtwarzania wcisnąć ten klawisz i nagrywam w momencie, w którym tego zechcę.
Już zmontowałem tak ze 2 tracki. Nie zmieniło to oczywiście całkowicie podejścia do Gold wave, którego nigdy chyba nie porzucę, bo pewne rzeczy mogę zrobić szybciej.
Jedyne, co w nim odpuszczę, to po prostu montarz wokali, bo Reaper robi to lepiej, a co najważniejsze można się nasłuchiwać w samym programie, co umożliwia odsłuchiwanie w czasie rzeczywistym podczas nagrywania jak brzmię z danym nałożonym efektem, nie to, co w przypadku nasłuchiwania się w samym Windowsie i próbach dostosowania efektu w GW po nagraniu, co często kończyło się re-recordingiem.
Dzięki RP zmniejszył się również czas nagrywania. Wszystko jest szybsze a ja mniej się wkurzam. Tylko to dosówanie wokali mnie wnerwia.
Podsumowując: Przeróbki, remixy, scenki: Goldwave.
Muzyka, koty i nagrywanie: Reaper.
Nagrywanie letsplayi: Nadal Audacity, bo ma loopback, a mi siew RP tego nie chce ustawiać, nie lubię się bawićw to Asio.
(Asio: nie znaczy, że kogoś wyganiam, tylko to nazwa sterownika dźwięku :D)

11 odpowiedzi na “Cierpienia młodego… Rapera, czyli co się zmieniło? GW VS Reaper”

  1. O ni, mój drogi. Nie nagrywa się nic z nalożonymi efektami, efekty się nakłada dopiero po nagraniu.

  2. Tylko, że tak mi łatwiej i wiem jak nagrywać wówczas, w sensie od razu dostosowuję się do chcianych efektów. W sensie kompresji i 10EQ.

  3. jak robisz sam dla siebie, to może i git, ale szkoła nagrywania jest taka, że nagrywasz kompletną sórowiznę, bez jakichkolwiek EQ, pomp, podbić, reverbów i td. Dopiero jak to nagrasz, i utwierdzisz się w przekonaniu, że brzmi to hm. lepiej niż źle, to nakładasz efekty. Wtedy masz największe szanse robić z tym cokolwiek. Wtyczki możesz z projektu zdjąć, a jak nagrasz już ubarwiony wokal i gdzieś nagle stwierdzisz że jest za dużo kompresora czy pogłosu, to w kij se możesz zapierdzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink