Linux i szybkie backupy robione z łapy

Uwaga wpis pisany w ultra prymitywny sposób, jak autor tegoż z resztą bo nie chce mi się udawać że jestem hiperpoprawny.
Nie mam energii na grzebanie się w tym całym bajzlu już od dawna, a z miesiąca na miesiąc spada ona jeszcze szybciej. Backupy jednak trzeba robić.
Do tej pory pobierałem wszystko po prostu Win SCP kopiując pliki i później jeszcze to zipując zabezpieczając hasłem. Trwało to ultra długo i mnie szlak trafiał, bo jak mam zahostowane różne strony na różnych CMSach tak mają one niezliczone ilości małych pliczków, po 1 2 kb które srają się wolniej niż cokolwiek innego bo se musi przeliczać debil i zapisywać każdy rozpoczynając transfer od zera czy coś.
Znowu prace serwisowe (Niech to szlak trafi) i znowu trzeba robić ten wstryntny backup, to się na sposób w końcu wziąłem.
tar -cf home.tar /home
i po robocie.
Jak chcemy kompresować, bo nie mamy szybkiego łącza jak ja, to już swoje zajmie ale i tak mniej frustruje jak pasek postępu sunący z prędkością malucha obserwowanego przez gościa na mocnym tripie gdzie czas płynie 100 razy wolniej i odliczać kiedy w końcu dysk z backupami będzie można zgasić to
tar -czf home.tar.gz /home
i już.
A co to robi jak by kto pytał:
c – Nowe archiwum,
z – Kompresja,
f – Nazwa archiwum.

Jedna odpowiedź do “Linux i szybkie backupy robione z łapy”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink